sobota, 19 października 2013

Quo vadis - dokąd zmierza fotografika?

Jeszcze w latach 80. ub.w. - mimo, że już od od ponad 20 lat pojawiły się aparaty cyfrowe - polowanie na ciekawe zdjęcia było zajęciem niezwykle intratnym, poważanym, ale i wymagającym dużej wiedzy, zdolności, oraz  głównie ogromnego poświęcenia. Mistrzowie zdobywali najwyższe nagrody, często okupując to własnym zdrowiem, a nieraz i życiem. Oczywiście nie wszyscy fotografowali autentyczne sceny wojenne, bo nawet zwykłe polowanie aparatem na zjawiska przyrody wymagało nieraz wielotygodniowego czuwania z aparatem "gotowym do strzału".


Jak to się robi dzisiaj? Jedną z metod jest np. zdalne wykonywanie zdjęć. Aparat zainstalowany np. przed dziuplą jakiegoś rzadkiego ptaka, przy najmniejszym ruchu, wykonuje kilkaset zdjęć na sekundę. Taka sesja na ogół kończy się wykonaniem wielu milionów zdjęć, z których komputer (!) wybiera te najlepsze. Nie twierdzę, że wszystkie zdjęcia wykonywane są w ten sposób, ale efekty bywają nieraz zaskakująco piękne. Na blogach znajomych koleżanek (Malina, AlElla, Akwamaryna, i Bet) pojawiają się niebieskie drzewa, ale zdjęcia przedstawiającego "niebieską drogę" jeszcze nikt nie wykonał.



Piękne zdjęcia gór, ładniejsze nawet od poniższego robi AlElla. Tu jednak, prawdopodobnie przy użyciu filtra polaryzacyjnego, wykonano "zdjęcie pod światło", co w efekcie znacznie zróżnicowało skalę odcieni, dodając tajemniczości.



Mistrzynią w kolejnej kategorii zdjęć krajobrazów "grafitowych" (poniżej) jest także AlElla.



Do kategorii zdjęć krajobrazów i przyrody dołącza także Inkwizycja. Cudowne zdjęcie zamieszczone jest w nagłówku bloga.





Bajkowo kolorowe zdjęcia, balansujące na pograniczu sztuki i landrynkowości zmuszają do zastanowienia się dokąd zmierza sztuka fotografowania? W dzsiejszych czasach, gdy na świecie zarejstrowano ok. 0,8 miliarda urządzeń dających możliwość natychmiastowego wykonania poprawnego technicznie zdjęcia, a w ciągu doby na portal Google i tp. trafia ponad 12 miliardów zdjęć zmienia się także kategoria postrzegania i oceny.




Już od dawna wiadomo, że nawet najlepsi fotograficy, ze swoim sprzętem wartym nieraz setki tysięcy dolarów, nie mają żadnych szans na sprostanie masówce jaka pojawia się w wirtualnej sieci. Nie mają też szans reporterzy i dziennikarze. Wszystkich wyprzedza o kilka długości kilkaset milionów ludzi wyposażonych w zwykły telefon z opcja fotografowania. I niech tak będzie.


Prezentowane zdjęcia trafiły do mnie jako ikonki/avatary załączane do e-maili, nie jestem więc w stanie podać ani źródła, ani nazwiska autora (chociaż w kilku przypadkach domyślam się jto to zrobił), w kolejności podaję więc nazwy zdjęć jakie pojawiły się przy przesłanych mi zdjęciach. I tak w kolejności od góry:

1. 2013 - 1
2. 2048
3. 8677474573_b788449f14_z
4. b8ee49224fd3c35d989422f2131c277a
5. Bory_tucholskie_6287_CC-lg
6. BR8BGSKCQAMXYgk
7. railway-bridge-fukushima_70951_990x742


Autorom zdjęć (lub grafiki) gratuluję.
.