http://foto-anzai.blogspot.com/2015/07/studnia-pnaca-roza-i-inne.html#comment-form
pokazałem jak, bazując na własnych wspomnieniach, i nieudanych czarno białych zdjęciach, można wykreować zaczarowany świat dzieciństwa. Zdjęcia z linku j.w. były w miarę proste, bo z bezbarwnych konturów znanego mi ogrodu wyciągałem te fragmenty, które normalnie niczym się nie wyróżniały dla osób postronnych. Ale co zrobić, gdy mamy tylko fragment znanego nam obrazu z dzieciństwa, a wyobraźnia podsuwa dalsze plany? To właśnie chciałbym pokazać w tym poście. Na początek zaczniemy jednak od końca.
Ten wirtualny obraz, zdjęcie 1469 a5 end powyżej, wykreował się w moich wspomnieniach dopiero kilka lat temu, czyli ok. 2014 r., gdy odnalazłem stare negatywy zdjęć nigdy nie wywołanych. Zdjęcia technicznie były nieudane i słabej jakości, na szczęście nie zostały wyrzucone i jako makulatura (z błon totograficznych robiono np. wspaniałe zakładki do książek, ramki do zdjęć, itp.) przetrwały ponad 70 lat. Podstawą wykonania grafiki stało się właśnie jedno z takich zdjęć 1469 a1 prezentowane poniżej:
Plac do połowy XIX w. należał do łódzkich tkaczy. Obok domu płynął mały strumyk, chociaż należy podejrzewać, że był to raczej sztucznie wykopany kanał, w którym ówcześni włókiennicy przerabiali len na tkaniny. Mały 3 izbowy domek, prawdopodobnie z inną architekturą, dla zabezpieczenia przed wiosenno jesiennymi wylewami rzek wybudowany był na niewielkim sztucznie podniesionym terenie, co uwydatniło się na zdjęciu sprowadzonym do pionu. Widać to na zdjęciu nr 1469 a2 poniżej:
Bazowe zdjęcie 1469 a1 zostało wykonane w 1945 r. tuż po odzyskaniu wolności. Mnie jeszcze wtedy nie było ani na świecie, ani w planach, rodzice pobrali się dwa lata później, ja przyszedłem na świat w końcu grudnia 1950 r. Pierwsze migawki z tego okresu zawsze kojarzyły mi się z domem otoczonym krzewami i drzewami, oraz terenem za domem, gdzie nie wolno było mi wchodzić. Nic dziwnego więc, że taki obraz "gołego domu" rozpalił wyobraźnię. Dodajemy więc perspektywę i powoli wyłaniają się kontury całego, już raczej wirtualnego (?), budynku. To zdjęcie nr 1469 a3 poniżej:
Pozostaje tylko usunięcie postaci dobrze mi znanych wujków, cioć, i ojca (bo przecież chodzi tylko o wizerunek domu z zaczarowanego ogrodu), wrzucenie próbnych kolorów, przyjęcie jednego z motywów obrazów, który nie gryzie się z własną wyobraźnią, i mamy wersję próbną jak na zdjęciu poniżej nr 1469 a4.
Celowo pozostawiam niedokończone partie rysunku, aby pokazać w jaki sposób można to zrobić najprościej.
Do bryły gotowego już domu dodaję jeszcze młodą brzoskwinię i obok starszą renklodę - te drzewa zachowały się na innych zdjęciach publikowanych wcześniej. Z prawej strony powinna być wczesna czereśnia, ale z braku laku ... Sposobu dodawania/wkopiowywania obrazów nie będę opisywał, bo to już robiłem we wcześniejszych postach. Czarno biały obraz koloruję jednym z najprostszych programów GIMPem, i mamy obraz 1469 a5 end, zamieszczony na wstępie postu i poniżej:
I teraz mam pytanie: Co byście Drodzy Czytelnicy zrobili, gdyby nagle ktoś wam pokazał wasze ulubione zabawki z dzieciństwa? Gdyby nagle na zdjęciach pojawił się ulubiony miś z naderwanymi uszami, wyszczerbiony motylek na drewnianych kółkach, plastikowa pęknięta lalka, czy pierwszy pistolet na wodę? Pewnie nic byście nie zrobili, bo rzadko kiedy takie wspomnienia się materializują, a jeszcze rzadziej zachowują się na starych rodzinnych zdjęciach.
.