poniedziałek, 28 listopada 2016

Portrety cd. Robimy transseksa!

Dokładnie rok temu w poście j.n.:
http://foto-anzai.blogspot.com/2015/11/goe-baby-czyli-knechci-markietanki-i.html
pokazałem jak z manekina można graficznymi metodami, i bez posługiwania się fotoszopowymi metodami,  zrobić całkiem uroczą modelkę. Teraz chciałbym wrócić do historii fotografowania sprzed ponad 100 lat. Na początek pytanie: Czy ktoś wie co przedstawiają poniższe obrazki i do czego mogłymogą służyć?
Zapewne większość Czytelników interesujących się metodami i technikami stosowanymi przed wiekami pamięta, że były to proste narzędzia (wycinanki papierowe), możliwe do wykonania przez każdego, i ułatwiające wykonywanie zdjęć specjalnych, m.in. takich jak np. nagrobkowych, medalionowych, portretowych, czy nawet studyjnych. Owalny kształt motywu nadawał się praktycznie do każdej głowy i postaci fotografowanej osoby, sprawdzał się także w krajobrazach i malarstwie.


O technice fotografowania z użyciem tych wycinanek opowiem przy innej okazji. Tutaj tylko na jednym przykładzie pokażę jak można z osobnika płci męskiej zrobić całkiem niezłą laskę. W archiwach z połowy lat 60' ub.w. znalazłem takie oto zdjęcie (poniżej) nieco zniewieściałego osobnika, który nadawał się idealnie na wirtualnego "transseksa".


A więc główkę wycinamy ze zdjęcia i obracamy do pionu tak jak na rys. 1. Rys. 2 przedstawia etap końcowy do jakiego będziemy zmierzali. Teraz, tak jak na rys. 3, poprawiamy geometrię twarzy. Tutaj widać, że na oryginale wszystkie elementy twarzy są jakby skupione w środku, a więc decentralizujemy i przy okazji powiększamy oczy, nos i usta, oraz usuwamy mechaniczne usterki (oko).
Wg rys. 4 dorzucamy minimalną ilość kolorów, aby sprawdzić kolorystykę, i usuwamy "zwis męski prosty", który jest nieodłącznym atrybutem męskości.


Do tak przygotowanej wstępnie twarzy dopasowujemy szablon z rys. 5 z wyciętym owalem (do tego służyły czarne wycinanki zaprezentowane na pierwszym zdjęciu) i wstawiamy nową facjatę, rys. 6. Teraz pozostaje tylko wygładzenie obrazu (można to robić GIMP-em) i ewentualne pokolorowanie.

Jak widać w poszczególnych etapach obróbki celowo pozostawiłem niedociągnięcia, aby Czytelnicy mogli bliżej zapoznać się z tą techniką. I tak mamy transseksa, widocznego na rys. 2!
.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Artefakty pożądane, i te pozostałe

Jednym z najtrudniejszych i niedocenianych w fotografii - zarówno analogowej jak i cyfrowej - warunków poprawnego wykonania zdjęcia jest prawidłowe wykorzystanie oświetlenia. W połowie lat 80' ub.w. jednej z modelek wykonałem czarno białe zdjęcie, którego głównym motywem miało być nietypowe sztuczne oświetlenie.
Jak widać na powyższym zdjęciu jeden reflektor oświetlał postać z lewej górnej strony (poz. "na godz. 10), natomiast drugi dolny reflektor (poz. na godz. 5) dawał strumień światła na wysokości kolan - miejsca umieszczenia reflektorów oznaczyłem strzałkami. W ten sposób powstał całkiem fajny obraz czarno biały, którego nie da się jednak odtworzyć w oryginale z uwagi na brak efektów jakie daje czarno białe zdjęcie wykonane na t.zw. "wysokim połysku". Ale od czego jest grafika komputerowa? I tak pojawiło się "cuś", już nie czarno białe, i nie tak piękne jak na oryginalnym zdjęciu, ale za to w miarę interesujące.


Idąc dalej tym śladem przypomniałem sobie o jeszcze jednym powyższym zdjęciu, które było wykonane w normalnym sztucznym oświetleniu, czyli reflektory górne z rozproszonym światłem. Tutaj nie było już żadnych wstępnych założeń. Po prostu modelka o wspaniałej budowie, miała także jedną generalną wadę - jej twarz była wyjątkowo niefotogeniczna. Oczywiście można było wykonać retusz, który zrobiłem z wielką niechęcią. W zamian za to (koszt retuszu w latach 80' był wielokrotnie droższy od zdjęcia atelierowego) wykonaliśmy pozowane zdjęcie "od tyłu". Nie wiem jak klientka wykorzystała to zdjęcie - zażądała 5 sztuk w formacie 30x40 cm. - które ja publikuję dopiero po 30 latach, odpowiednio je kolorując.