czwartek, 3 kwietnia 2014

Modelowanie modelek

W związku z dużą ilością pytań, kierowanych drogą e-mailową, chciałbym ponownie nadmienić, że blog w założeniach miał być podręcznikiem dla początkujących fotografów. Materiałem do oceny miały być zdjęcia własne (z lat 1960-1990), oraz tych Czytelników, którzy wyrażali na to zgodę. Jednak już po pierwszych postach, publikacjach zdjęć, i ich analizie, zauważyłem, że znacznie większym zainteresowaniem cieszą się wyłącznie moje zdjęcia, i wyłącznie akty pań (ostatni post był chyba dedykowanym wyjątkiem). No więc spróbuję sprostać zadaniu.


Na początek jednak nieco wyjaśnień. Zdjęcia robione były: a/ tradycyjną metodą, czyli na błonach fotograficznych małoobrazkowych, formatu 6x9 cm, i płytach szklanych 13x18 cm., b/ analogowym sprzętem (w połowie lat 90' ub.w. niektóre zdjęcia już były cyfrowe), i c/ niestety od kilku ostatnich postów próbnie, stąd - jako nieudane - nie były nigdzie publikowane.



Powyższe zdjęcie to poglądowe przedstawienie kluczowych technicznych problemów na styku fotografii analogowej i cyfrowej. Po wykonaniu odbitki zauważyłem, że kaseta filmu małoobrazkowego była nieszczelna i przy wymianie na świetle słonecznym doszło do zaświetlenia ostatnich kilku klatek filmu. Są to obszary zaznaczone "1". Na wielu zdjęciach próbnych jakie prezentowałem do tej pory pojawiały się dodatkowe elementy (kable, maskownice, i tp. - "2").
No i wreszcie to co było widoczne na zdjęciach analogowych (wielka rozdzielczość), ginie w obróbce cyfrowej. Owłosienie nóg, a w rzeczywistości drobny meszek, na cyfrówce już staje się bardzo "podejrzane". To co na filmie analogowym było trudne i nieopłacalne do usunięcia, w epoce cyfrowej można usunąć bez większego problemu. Pojawia się jednak dodatkowy kłopot. Wszelka ingerencja w oryginalny obraz deformuje go. Mimo tego jednak proszę porównać i ocenić czy wprowadzane zmiany mają sens wypaczając ogólny przekaz.

















Kolejne zdjęcie to eksperymentowanie z dwoma źródłami światła, "1" to kierunek światła żarowego, a "2" lampy błyskowej. To co było interesujące na papierze ultra hard i drobnoziarnistym półmacie, okazuje się błędem w wykonaniu cyfrowym. Podświetlone stopy modelki "3" i rozjaśnione piersi nie dają zamierzonych efektów. Wprawdzie udało się uzyskać naturalne oświetlenie twarzy, ale nie o to chodziło.



























Na przełomie lat 60' i 70' ub.w. pojawiała się moda oświetlania tylko pewnych fragmentów zdjęcia. Strzałki "1" pokazują obszar odcięcia światła. Niestety efekt ten daje się zauważyć tylko na papierach wykonanych techniką "na wysoki połysk".












Dwa kolejne zdjęcia nawiązują do pierwszego. Na niższym bowiem zaczerniłem całą część podłogi na której znalazły się rzeczy odwracające uwagę (kable, i elementy mebli), co sprawia wrażenie zdjęcia studyjnego (bez tła). Typowe wykasowanie tła pokazałem na zdjęciach modelek w poprzednich postach, tutaj - dla ukazania problemu - zachowałem część tła (firanki, zasłonki, biurko).





Poniższe zdjęcie jest nawiązaniem do lat międzywojennych. Stylizowane w kolorze ciemnej sepii było klasycznym sposobem pozowania przyjętym od kilkuset lat.


Oczywiście prezentowane wyżej zdjęcia posiadają wiele wad, w niektórych miejscach są niedokończone, ale taki był cel ich obecnej publikacji.

12 komentarzy:

  1. Światło - cień - początkujący o tym nie wiedzą, inni o tym czasem zapominają. Zauważyłam, że w czarno-białych zdjęciach oświetlenie to podstawa, by osiągnąć zamierzony cel.
    Pytasz Anzai o ogólny przekaz; te zmiany to estetyka, rażą przede wszystkim profesjonalistę, mniej amatora.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszne uwagi Akwamarynko. Ja bym jeszcze dodał, że - jak to ze wszystkimi gołymi aktami bywa - jest też coś pośredniego pomiędzy erotyką a grafiką. Te zdjęcia są właśnie przykładem na to, że nie zawsze się to udaje.

      Usuń
  2. Jako nieprofesjonalista, a wręcz jego zaprzeczenie, zwracam uwagę na urodę oraz stój modelek. Na zdjęciach "rozebranych" widać obraz realistyczny aż do bólu ze wszystkimi niedoskonałościami figury. Na zdjęciu "ubranym" modelka ma świetną spódnicę oraz sandałki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawiązuje do tego o czym pisze wyżej do Akwamaryny. Jedni wolą real, inni wirtual, a jeszcze inni nieco tajemnic. Tu nie ma reguł. Natomiast co do piękna modelek, to zgoda - wśród wielu innych celów jest to też ten oczekiwany, chociaż niekoniecznie.
      No i gratuluję nieomylnego oka, ta ubrana to faktycznie prawie ideał.

      Usuń
    2. Od tajemnic wszystko się zaczyna , i im mocniej się coś skrywa , to lepiej i dłużej smakuje ;))

      Usuń
    3. Bo tajemnice są po to, aby było ciekawiej, i aby je odkrywać. ;)

      Usuń
  3. Maestro - chylę czoła. Kolejny post czytam z wypiekami i poszerzam horyzonty swej wiedzy. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Dorotko. Dzięki za pochwałę, chyba niezasłużoną, bo to zdjęcia sprzed ok. 40 lat, a więc i wiedza raczej archiwalna.

      Usuń
  4. Anzai, tak na prawdę to wolę (że tak to ujmę :)) ukryty erotyzm, fragment całości pobudzający wyobraźnię.
    A przy okazji chciałam zostawić świąteczne życzenia, ciepłych, rodzinnych, spokojnych Świąt. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czasu tych zdjęć upłynęło ok. 40 lat. Moje gusta też się wielokrotnie zmieniły, i też lubię tajemniczość. Prezentowane zdjęcia odnoszą się do błędów jakie popełniałem wcześniej. Może uda mi się przemycić coś co nie było publikowane, a jest warte obejrzenia.
      Dziękuję za życzenia, również życzę szczęśliwych świąt.

      Usuń
  5. Radosnych świąt w gronie rodziny i przyjaciół
    wypełnionych refleksją nad sensem życia ,
    oraz ciepłych promieni słońca
    dających wiarę i siłę do czynienia rzeczy wielkich ...
    -- pozdrawiam cieplutko, wiosennie, świątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczególnie miłe, bo nieoczekiwane, życzenia.
      Również życzę szczęśliwych świąt.

      Usuń