środa, 24 lutego 2016

Reklama jest dźwignią handlu, a w dziedzinie erotyki potrafi także dźwignąć to, co już nie chciało się podnieść.

Coco's Hottest Bikini Moments
Pobrano ze strony: http://tracara.com/americka-starleta-ponosno-srpkinja-sam/


Widoczna na zdjęciu powyżej super seks bomba według zawistnych kobiet, głównie dziennikarek (cytat ze strony: http://www.se.pl/rozrywka/gwiazdy/szok-silikonowe-monstrum-nicole-coco-austin-byla-kiedys-ladna-kobieta_188398.html to:
"... Nicole 'Coco' Austin (32 l.) przed laty była ładną brunetką o szczupłej figurze. Dziś wygląda jak kobieta ponton, który może lada chwila wybuchnąć i zatopić wszystko w silikonowym tsunami ..." To tyle co mogą powiedzieć/napisać kobiety o kobietach. A co mówią mężczyźni?

No cóż, prawdopodobnie większość t.zw. prawdziwych "macho" chciała by się znaleźć choć raz w życiu na takim pontonie. Gusta jednak się zmieniają, więc nie będzie o gustach. Spróbujmy podywagować o potrzebach, proszę sobie wyobrazić, że po zjedzeniu kilku tłustych i słodkich ciastek marzymy o korniszonku z czosnkiem, lub grzybku w occie, a ktoś nadal częstuje nas pralinkami!!! Podobnie jest z kobietami i mężczyznami (oczywiście tymi statystycznymi!), bo przecież "brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki ...


Po tym wstępie możemy przejść do do fotografii reklamowej, i głównie do podstaw kompozycji obrazu. Wśród wielu zdjęć słynnej "Coco" można znaleźć dobre i całkiem dobre, trudniej znaleźć te kiepskie. Ja jednak znalazłem, i proponuję zagadkę.
zdjecie z lewej pobrano ze strony: https://es.pinterest.com/pin/474426141968238345/, natomiast na zdjęciu z prawej strony naniosłem kilka retuszerskich korekt. Czym różnią się te poniższe dwa zdjęcia, dla ułatwienia umieszczone obok siebie? Pozornie niczym, to ta sama Coco tyle, że na zdjęciu z prawej strony, dla potrzeb tej notki, wykonałem dokonałem drobnego fotomontażu. Różnice proponuję odnaleźć samemu.


Nie chodzi zresztą o różnice, ale o ogólny odbiór obrazu. Modelka na zdjęciu z lewej, gwarowo to opisując, stoi "jak do wydojenia", na zdjęciu  z prawej próbuje wyeksponować erotykę. Oczywiście w zdjęciu po prawej można jeszcze wiele poprawić (głowa powinna być ustawiona nieco profilem i zwrócona do góry, należało usunąć rozpraszające tło, modelka mogła jedną ręką lekko unieść włosy, itd., itd., ), nie zrobiono tego, stąd zdjęcie należy zakwalifikować do t.zw. "mordojebek sytuacyjnych".


Dla kontrastu chciałbym przedstawić typowe zdjęcie reklamowe
moim zdaniem wykonane perfekcyjnie (nawet palce dłoni są ułożone poprawnie - n.b. to była zagadka z poprzedniego zdjęcia, gdzie okazało się, że modelka lubi układać paluszki lewej dłoni w zalęzności od umiejscowienia drogiego pierścionka), obie sylwetki, męska i damska, niosą duży ładunek erotyzmu i mają duże oddziaływanie na klientów wszelakiej płci, wieku i zapatrywań. To po prostu dobra fotografia reklamowa wykonana zgodnie z zasadami starej dobrej szkoły.



Po zbadaniu źródła okazało się, że wykonawcą zdjęcia powyżej jest firma rosyjska skutecznie działająca na polskim rynku marketingowym. I wówczas przypomniałem sobie własne problemy sprzed ponad 40 lat. Zdjęcie po lewej stronie wykonałem na zwykłym czarno białym filmie pod koniec lat .60 ub.w. (tutaj jest zabarwione metodą graficzną). Już wtedy byłem przekonany, że mam przed sobą doskonale zbudowaną i wysportowaną modelkę, która jednak nie potrafi wyeksponować tego co ma najlepsze.


Zdjęcia powtarzaliśmy kilkadziesiąt razy na przestrzeni kilku dni. Problem był prozaiczny, ale trudny w realizacji. Modelka powinna między innymi na czas otwarcia migawki: a/ wciągnąć maksymalnie brzuch, b/ napiąć wszystkie mięśnie, c/ utrzymać stopy w zadanej pozycji (to trudne przy ekspozycji mięśni nóg), i chyba najtrudniejsze d/ zachować stan podniecenia tak, aby widać było profil piersi. Oczywiście do tego powinna się miło uśmiechać i zalotnie "łypnąć oczkiem".


Pomimo ścisłej współpracy założonego efektu nie osiągnęliśmy, bo zawsze pojawiała się jakaś wada. I tak przegrałem największe wyzwanie jakie podsunął mi los. Uparłem się bowiem, że zdjęcie reklamowe można wykonać jednym aparatem fotograficznym. Po kilku latach trafiła do mnie radziecka wersja "Playboy'a", gdzie zobaczyłem perfekcyjnie wykonane w kolorze zdjęcie "mojej" modelki. I wtedy przypomniało mi się powiedzenie: kasa Misiu, kasa.


Zdjęcia studyjne wykonywano bowiem w jednym czasie wieloma aparatami z tego samego miejsca, a potem składano je w jeden obraz. Dla mnie fotoamatora, zdobycie jednego aparatu "Pentacon six" (a takim wówczas dysponowałem) równało się zdobyciu kasy równoważnej wartości połowy "malucha". Dzisiaj takie zdjęcie można na dobrą sprawę wykonać kilkoma smartami za zlotówkę. No cóż, czasy się  zmieniają ...



.

czwartek, 4 lutego 2016

Męski tyłeczek, gusta i guściki



Przyznaję, że w poprzednim świątecznym poście zlekceważyłem płeć piękną pozbawiając jej wrażeń estetytcznych. No to teraz, w ramach rekompensaty będzie o płci brzydkiej. Kulturystyka różnie "się miała" na przestrzeni wieków, raz lepiej, raz gorzej, jednak kult ciała był nagradzany we wszystkich epokach od czasów kiedy na ziemi pojawili się ludzie. Dopiero produkcja wyspecjalizowanej broni, umożliwiającej sprawniejsze zabicie wroga nawet bez fizycznego kontaktu z nim, zaczęła przechylać szalę meskiej waleczności w kierunku nie bezwzględnej i tępej siły, jaką na rysunku niżej prezentował Herkules, ale specyficznych umiejętności.









"... Półboski Herkules (przez Greków nazywany Heraklesem), jedna z najważniejszych postaci greckiej mitologii, stał się już w starożytności symbolem nadludzkiej siły, nieposkromionej odwagi, seksualnej witalności, ale również obżarstwa i pijaństwa. Obraz tępego siłacza, złagodzony nieco przez erudycję pokoleń uczących się jeszcze języków klasycznych, obowiązuje w kulturze do dziś, i niemałą zasługę można tu przypisać X Muzie ..."






Pobrano ze strony: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1586681,1,jest-nowy-film-o-legendarnym-herkulesie-kim-jest-ten-mityczny-heros.read


O upowszechnieniu kulturystyki można właściwie mówić dopiero wtedy, gdy pojawiły się publiczne media. To właśnie możliwość publikowania zdjęć i tekstów znacząco zwiększyła zainteresowanie budową ciała. Czy było to takie zainteresowanie jakiego panowie oczekiwali? No cóż, na ten temat niewiele jest doniesień z przeszłości. Wprawdzie pozostały zdjęcia panów, którzy body building uprawiali już ponad 100 lat temu, jednak reakcje dzisiejsze są zastanawiające. Oto jedno z takich zdjęć

http://www.fabrykasily.pl/Kulturysci_z_1910_roku-13491
i kilka komentarzy naszych rodzimych internautów, z których wypowiedzi widać jak budowanie masy mięśniowej wpływa na degenerowanie i upośledzanie innych czynności przynależnych gatunkowi ludzkiemu.  


Wśród wielu książek jakie czytałem, a właściwie pożerałem w dzieciństwie, znalazło się kilka z gatunku instruktaży dla początkujących kulturystów. W jednej z nich zaprezentowano zdjęcia najsławniejszych wówczas kulturystów z opisem jak, i jakie partie mięśni należy ćwiczyć, aby upodobnić się do wzorcowego modelu. Niestety nie znajduję tych zdjęć w sieci, a więc i nie ma sensu dla porównania publikować też moich zdjęć z lat dziecięcych, czyli połowy lat '65 ub.w. Efekty były jednak widoczne i odczuwalne także przez moich rówieśników, którzy z coraz większym szacunkiem odnosili się do mnie.


Marzyłem o uzyskaniu sylwetki trójkąta (pisałem o tym w poście: http://foto-anzai.blogspot.com/2014/03/kulturysci.html#comment-form), a więc rozbudowana klata, wąska talia, i średnio umięśnione nogi. Mniej więcej powinno to wyglądać jak coś pośredniego pomiędzy tym zdjęciem:

Pobrano ze strony: http://www.sportowiec.org/freddy-ortiz--oldschoolowy-kulturysta
a tym:

Pobrano ze strony: http://www.budujmase.pl/component/content/article/65-sylwetki/6148-zawodowi-kulturysci-frank-zane.html


"Machanie sztangą" rozpocząłem w wieku 13 lat (!), i skończyłem po wielu latach, gdy jedna z kolejnych wcześniej znanych dziewczyn stwierdziła, że stałem się "taki jakiś kwadratowy". No cóż, "kobieta zmienną jest" ... jednym to się podobało, innym nie. Przestałem więc budować, a zacząłem rozciągać. I myślę, że dobrze zrobiłem, bo już w "Złotej Epoce Gierka" pojawiły się "dopalacze", oparte na sterydach, umożliwiające powiększanie jednego mięśnia, kosztem zmniejszania innego, tego znacznie ważniejszego. ;)


Wracam jednak do tematu "Męskiego tyłeczka", o którym nie mam zbytniego pojęcia, jako, że na razie jeszcze w tym nie gustuję. Mniej więcej domyślam się o jakim tyłeczku myślą panie, dlatego dla przeciwwagi przedstawiam zdjęcie tyłeczka:

jakie znalazłem na stronie: http://www.sportowiec.org/tommi-posladkowiec-thorvildsen


Nie wiem ilu panów stosuje niedozwolone środki na budowanie masy mięśniowej, ale chciałbym przypomnieć jakim poświęceniem dysponuje płeć piękna. Oto czego się nie robi dla wystających pośladków!

Pobrano ze strony: http://www.fakt.pl/wydarzenia/nieudana-operacja-plastyczna-chciala-miec-tylek-jak-kardashian,artykuly,473563.html


Czy jednak jest to ostatnie słowo w kulturystyce? Otóż nie, Synthol to specyfik sporządzony z wielu zakazanych substancji chemicznych. Wstrzyknięty do mięśni zwiększa ich objętość. Jest to bardzo niebezpieczny środek, ponieważ nie ma żadnej kontroli w jego przemieszczaniu się.
Najdziwniejsi "kulturyści" świata
Pobrano ze strony: http://sportowybar.wp.pl/gid,17886326,kat,1041241,page,13,title,Wygladaja-niesamowicie-Zobacz-miesniakow-po-syntholu,galeria.html?ticaid=1166b7


Tańczący męski tyłeczek znalazłem na stronie:
http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=6765
niestety jest to plik typu "gif" i na razie blogspot takich wklejek nie akceptuje. Tak więc proszę sobie kliknąć na linka.