czwartek, 27 listopada 2014

Modelki węglem i ołówkiem


Zanim w 1861 r, pojawiła się pierwsza fotografia barwna ok. 20 lat wcześniej wynaleziono technologię pierwszych czarno białych zdjęć. Patent uzyskał Daquerre w 1839 r. Jednak ze względu na znaczny koszt i pracochłonność, fotografia barwna rozpowszechniała się znacznie wolniej. Z ekonomicznego punktu widzenia można przyjąć, że praktycznie do połowy ub.w. na świecie "rządziła" fotografia czarno biała. Miało to swoje uzasadnienie, bo kolor z trudem przebijał się w prasie papierowej i praktycznie nie istniał w przekazie telewizyjnym. Ale, czy tylko z tych merkantylnych powodów fotografia czarno biała królowała przez prawie dwa wieki?


Wszystkie fotografie zaprezentowane w tym poście wykonane zostały na przełomie lat 60'/70' ub.w. na filmie czarno białym, w pomieszczeniu zamkniętym, przy naturalnym oświetleniu dziennym. Zdjęcie "g5" zamieszczone na początku postu jest jednym z tych, które posłużyło mi za podstawę obróbki w różnych technikach gumoolejowych, grafiki wykonywanej w ołówku, i obecnie grafiki komputerowej.
Także w tym blogu na stronie:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVoy3kXLqJIKdG8B2HxnH0Z3-gqqQ4GZAjk4x6PzHyYt_ehTnqqufDNo7GCDmgySf6Y_hYXbf4UV3xW5GsDHatCKsBUXv2GgfOOL0FK9Er8MX3tlPZjQ7M5LI-EY-3RsVs8qPnJjsj2ws/s1600/741+a4+end.jpghttps://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVoy3kXLqJIKdG8B2HxnH0Z3-gqqQ4GZAjk4x6PzHyYt_ehTnqqufDNo7GCDmgySf6Y_hYXbf4UV3xW5GsDHatCKsBUXv2GgfOOL0FK9Er8MX3tlPZjQ7M5LI-EY-3RsVs8qPnJjsj2ws/s1600/741+a4+end.jpg
zostało wykorzystane przy omówieniu technik barwienia.









Zdjęcie "b1" pokazuje jak grafika rastrowa zmienia wygląd bardzo małych elementów np. pojedynczych włosów i granicy pomiędzy obrazem a tłem.














Na  kolejnych zdjęciach "b3"








 i "b4" widać, że kolejne zmiany koloru tła i obrazu za każdym razem wymuszają poprawianie błędów wprowadzonych skalowaniem rastrowym (jasne obwódki). Oczywiście te wady można usunąć stosując grafikę wektorową, ale nie jest to oprogramowanie otwarte, a więc i zakres stosowania jest znacznie zawężony.










Na zdjęciach "a1-a4" z włosami jest już mniejszy problem, można więc pokusić się o zabawę z tłem i kolorem (Zdjęcia zamieszczam oddzielnie, aby łatwiej można było je przejrzeć w Galerii Systemu Windows).


































Zdjęcia "c1









 i c2" stosowałem przy tworzeniu pierwszych komiksów. Ustawienie modelek w dynamicznych pozach na białym tle pozwalało na wmiksowanie ich w dowolny fragment większego obrazu, a w latach późniejszych stanowiło także podstawę do tworzenia obrazów *.gif
.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozterki kolorysty, czyli jak kwiat kwiatu ...



Wśród zdjęć prezentowanych na blogach bardzo rzadko trafiam na takie w których autor dokonał zmian znacząco podnoszących wartość artystyczną zdjęcia. Do takich należy poniższe zdjęcie begonii jakie znalazłem na blogu sympatycznej koleżanki Eremi
http://eremi.blog.onet.pl/2014/11/10/2050



Pięknie oprawione zdjęcie, okraszone porywającą poezją, skłoniło mnie do przypomnienia sobie jakie kłopoty miałem jeszcze kilkanaście lat temu, gdy zaczynałem karierę grafika komputerowego. Dość toporne oprogramowania graficzne jakimi dysponował mój pracodawca powodowały, że z prostą graficzną obróbką zdjęcia parałem się nieraz tygodniami. Starsi czytelnicy moich blogów zapewne skojarzą zdjęcie /obraz graficzny z bukietem żółtych róż, jakie zaprezentowałem na blogu "bez komentarza" (http://anzai.blog.onet.pl/2011/03/08/dzien-kobiet/).
Oto jak można je zmienić kolorystycznie.


Z uwagi na to, że zarzucono mi "ściąganie" zdjęć z innych stron poniżej przedstawiam (zdjęcie "c4") poszczególne etapy korygowania usterek. Proszę zwrócić uwagę na niewykończone fragmenty łodyg i liści przy pąkach róż. Na oryginalnym i opublikowanym na "bez komentarza" obrazie można także zauważyć szkice /kontury liści, oraz próbę malowania z przygotowaniem do druku 3D (górny prawy róg).


Początkujących grafików chciałbym też przestrzec przed nagminnie popełnianym błędem. Otóż nie wystarczy wykonanie grafiki i próbne wydrukowanie jej na papierze. Prawidłowo skomponowany pod względem kolorystycznym obraz może zupełnie inaczej eksponować się w miejscu przeznaczenia. Dlatego warto nieraz wykonać kilka kopii w barwach przeciwstawnych, o różnym kontraście i nasyceniu, a dopiero potem dobrać właściwą kolorystykę.







Zdjęcie obok to znany kwiat z rejonów podzwrotnikowych. W oryginale wyglądał nieco inaczej, bo stał dumnie wśród innych, nie mniej okazałych. Po przejściu przez obiektyw aparatu stracił wszystko poza głową. Kolorystyka została jednak zachowana dla dalszych eksperymentów z kolorami.








Bardzo ciekawy efekt pojawił się po zastosowaniu (np. programem GIMP) narzędzia "desaturacja" zamieniającego obraz kolorowy na czarno-biały. Tutaj jednak dodałem lekkie cieniowanie kolorem jasno różowym























a potem żółtawo-czerwonym,

















i dorzuciłem jasno szary.
























Poza zabarwieniem w kolorach zimnych spróbowałem też cieplejszych, czyli kwiat zabarwiony na żółto, i cieniowany jasno czerwonym kolorem.













Oczywiście można też wykorzystać inne kolory, np. fioletowo czerwony, tylko po co? To pytanie zadałem sobie, mając świadomość, że kolorystyka, tło, kontrast, nasycenie i tp. cechy obrazu należy każdorazowo dostosowywać do głównego przekazu.










Do historii polskiej grafiki przejdzie przypadek grafika, który wygrał konkurs na projekt graficzny tablic nagrobnych, w których zastosował właśnie kolor srebrny. O tym, że taki "kolor" jest niemożliwy do uzyskania dowiedział się dopiero w procesie wypalania porcelitu ... Cała praca poszła na marne, i do tego musiał jeszcze zwrócić koszta na jakie naraził wykonawców.

I tu proponuję czytelnikom zabawę. Proszę znaleźć w sieci obrazy nasycone kolorem srebrnym (albo złotym) i odtworzyć je np. w starych monitorach o niskiej rozdzielczości (lub ekranach TV). Przekonamy się wtedy, że srebro bywa szarością, a złoto żółcią. Oby nie żółcią, która ma nas zalać.
.

wtorek, 4 listopada 2014

W Słońca różnych odsłonach

Jesień, a także wiosna, to pora na najpiękniejsze zdjęcia wschodów i zachodów Słońca - sprzyjają temu mgliste poranki i wieczory. Jak wiadomo Słońce i Księżyc, pojawiające się, lub znikające, tuż nad linią horyzontu przybierają najdziwniejsze kształty i barwy, to efekt dyfrakcji i zniekształceń promieni świetlnych przedzierających się przez najgrubsze warstwy atmosfery.

Oba zdjęcia, powyższe i poniższe, powstały dość przypadkowo. Przebywając w Gdańsku na Stogach próbowałem uchwycić zachód słońca nad morzem. Udało się całkiem nieźle, to zdjęcie: "937a7". Zadowolony wróciłem do żony, która kurowała w domu oparzenia słoneczne, i także z zadowoleniem pokazała mi swój "urobek", zdjęcie poniższe: "936a3". Oba zdjęcia wykonane w tym samym czasie, różnym sprzętem, i różną optyką.



Ze zdjęciem 911a7 wiązałem duże nadzieje, bo niebo było pochmurne i rozpościerała się lekka mgła. Tym razem jednak zawiodła wyobraźnia, poza tym użyłem lekkiego x4 zoom-a, aby wyłapać Słońce i efekt wyszedł dość ponury, w zasadzie taki jaki był. Bo i dzień to był ponury, gdy Słońce zaszło za chmury. ;)



Dla kontrastu przedstawiam zdjęcie "946a1". To był piękny słoneczny dzień, a wschodzące Słońce zapowiadało niezłą pogodę i takie same "foto-łowy". Wokół Słońca naliczyłem aż 11 świetlistych kręgów, i do tej pory żałuję, że nie chciało mi się wyjść wcześniej do parku i tam łapać ten cudny wschód Słońca. Ale co tam, przecież to miały być różne odsłony Słońca :)

.