poniedziałek, 14 grudnia 2015

Idą święta. Jak to bywało ponad 60 lat temu

Około 1950 r. ojciec zrobił kilka zdjęć z okazji Świąt Bożego Narodzenia, wywołał film, zorientował się, że nic prawie się na nim nie utrwaliło, i przeznaczył błonę do ponownego wykorzystania. Na szczęście nie zdążył usunąć emulsji, i tak zachowały się migawki /obrazy z tamtych zamierzchłych czasów. Poza mną nie żyją już osoby sfotografowane na zdjęciach. A więc wypada skomentować niektóre sytuacje i przedmioty.













Na wszystkich zdjęciach choinka jest już skrajnie "wyczerpana", widać wyginające się ku dołowi gałązki obciążone dużymi i ciężkimi bombkami. To widać na zdjęciach: 1516 a1, i 1517 a1. Mocno ogrzewane pokoje nie sprzyjały zielonemu drzewku. Choinki z reguły były ubierane na kilka dni przed wigilią, niektórzy robili to jeszcze wcześniej, bo przed 6 grudnia. Razem z Mikołajem do choinek były podczepiane wszelkie słodkości, pyszne, ale i ciężkie. W sumie poświąteczne choinki wyglądały dość żałośnie. Tremo, to starodawne, kryształowe lustro widoczne na zdjęciu 1517 a1 można było odchylać w pionie i w poziomie. Jest ono na wielu zdjęciach, które być może uda mi się zaprezentować w kolejnym poście.






































Na zdjęciu 1520 a1 choinki prawie nie widać, błyskają za to różne świecidełka i lampki zawieszone na gałązkach. To był I dzień świąt. Na prawym oku mamy można zauważyć czarny rysunek o kształcie rombu. To prześwietlona "od tyłu" błona zwojowa formatu 6x9 cm. Ojciec lubił robić zdjęcia w t.zw. "świetle zastanym". Nie stosował lamp błyskowych, ani sztucznego oświetlenia, dlatego musiał korzystać z wysokoczułych błon. W przypadku przewijania błony na świetle dziennym okazywało się, że czerwony filtr i czarny papier nie zabezpieczał przed prześwietleniem.





Na zdjęciu 1518 a1 wprawdzie nie ma choinki, ale jest za to urocza kuzynka rodziny, która wyemigrowała do USA. Kuzynka Lusia przyjeżdżała prawie na każde święta do Polski, była jedyną osobą, której nie groziło aresztowanie w Polsce, Lusia była bowiem żoną amerykańskiego dyplomaty.














Jak widać na zdjęciu 1515 a1 Lusia miała na nogach modne w USA szpilki na cienkim i wysokim obcasie i metalizowane pończochy, na których podobno "puściłem" jej oczko (1514 a1).























































Obie ciotki ze zdjęcia 1514 a1 mimo, że były fotogeniczne, nie dawały się fotografować. Ojcu jednak udało się obie "ustrzelić" pięknymi zdjęciami, no i wreszcie także ciotka Lusia lekko "wyczerpana" prośbami o pozowanie łaskawie zezwoliła. I tak powstało zdjęcie 1513 a1.


Zdjęcie 1512 a1 wyżej to jedno z niewielu na którym "dała się sfotografować" jedna z kurierek międzywojennnej II Rzeczypospolitej. Tutaj na zdjęciu pochodzącym z innego postu m.in. ze swoją bliźniaczo podobną siostrą.:


Niestety obie sympatyczne ciotki po 1956 r. - t.j. po okresie odprężenia i destalinizacji w Polsce - uznały, że ich pomoc jest zbyteczna i przestały przyjeżdżać do Polski.
.

12 komentarzy:

  1. Kolejna porcja rodzinnego szczęścia! Jakie to miłe i nastrojowe, w sam raz na czas oczekiwania.
    Choinkę "na skraju wyczerpania" pamiętam z dzieciństwa. Takie one chyba były w tamtych czasach. Przynajmniej te dostępne dla mieszczuchów. Gęste i bogate w igły jodły nastały gdy zaczęto je hodować właśnie w celach bożonarodzeniowych. A może się mylę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle masz rację Bet. Wprawdzie akurat te fotografowane choinki pochodziły z własnego ogrodu, ale jaka choinka wytrzyma takie różnice temperatur jakie wtedy panowały w domach? W większości domowe piecyki do gotowania i kaflowe do ogrzewania w okresie przedświątecznych chodziły na "maksa", a temperatura wahała się od ok. 25 do 28 st. C po południu do ok. 12-16 nad ranem. Pamiętam jak w nocy na skutek tych różnic temperatur trzeszczały różne sprzęty.

      Usuń
  2. Pamiętam jeden przedświąteczny czas z mego dzieciństwa w małym śląskim miasteczku: ojciec przyniósł choinkę. Oboje byli na skraju wyczerpania..... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-D Świąteczne choinki mają to do siebie, że ... wyczerpują. ;)

      PS. Teraz mi przypomniałaś, że miałem zamieścić zdjęcie (1513 a1) nieco "wyczerpanej" ciotki Lusi.

      Usuń
  3. Zdjęcia jak nasza pamięć niewyraźne, zepsute... ale... Chyba przez to bliższe prawdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezwykle trafne spostrzeżenie. Coś co przed dziesiątkami lat zakwalifikowano "do kosza", teraz ma olbrzymie znaczenie sentymentalne.

      Usuń
  4. Wspaniałe pamiątki zostawił Ci tata.
    Gratuluję.
    Życzę Spokojnych, Rodzinnych, Zdrowych Swiąt.
    Wszystkiego Najlepszego.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiątki wspaniałe. Szkoda, że ojciec nie wiedział, że będzie można te zdjęcia oglądać.
      Dziękuję za życzenia. Świętujmy razem. :)

      Usuń
  5. Wrócę jeszcze do tego wpisu, a tymczasem życzę by Święta mijały w ciepłej rodzinnej pogodnej atmosferze.
    Pozdrawiam świąrecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia, również życzę przyjemnego świętowania po świętach.

      Usuń
  6. -- takie zdjęcia budzą wspomnienie, nie jest ważne,ile właśnie teraz ma się lat, choć przyznam, ze z upływem lat, coraz chętniej wracam wspomnieniami do dziecięcych lat i.... pamiętam właśnie taką choinkę i świeczki i pożar i święta, które się naprawdę przeżywało.. ech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłaś uwagę na ważny szczegół, bo też sobie teraz uzmysłowiłem, że w miarę upływu lat chętniej i na dłużej zatrzymujemy się nad obrazami z tamtych lat. Choinka, świeczki, a nawet nakrycia stołowe wywołują wiele wspomnień.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń