poniedziałek, 6 czerwca 2016

Oko, rozum i aparat fotograficzny. c.d.

W poprzednim poście starałem się wykazać, że to co widzimy niekoniecznie musi być rzeczywistością. Nie wiem, czy moje zamiary udały się, bowiem mgła, parujące liście, oraz szczegóły w cieniu widoczne były tylko na monitorach wyższej klasy. Wprawdzie na kolejnych obrazach domalowywałem przedmiotowe elementy, ale wątpliwości chyba pozostały. Jedna z komentujących, pani Ewa, zadała ważne pytanie: Dlaczego fotografuje różowy kwiatek, a na zdjęciu jest on niebieski? Proponuję więc test możliwy do wykonania przez każdą osobę dysponującą telefonem i aparatem.


Płytę kompaktową, t.zw. CD, umieszczamy tak jak na zdjęciu powyżej w jakimś stabilnym miejscu (ja wykorzystałem opakowanie po serku), i tak kierujemy aparat, aby sfotografować pełną tęczę. To zdjęcie powyżej, jak i następne poniżej, wykonałem lustrzanką wysokiej klasy operującą na plikach RAW.
Na obu powyższych zdjęciach widać, że akurat te ustawienia aparatu (lustrzanka ma możliwość wymiany oprogramowania, i płynnego przechodzenia w inne tryby) preferują t.zw. "zimne kolory" zawężając pasmo żółto czerwone.




Kolejne zdjęcie prezentowane powyżej wykonane zostało standardowym aparatem mordoobrazkowym, którego fragment odbija się z prawej strony (w testach można użyć takiego aparatu i zwykłego aparatu telefonicznego). Myślę, że porównując oba rodzaje zdjęć daje się zauważyć, że aparaty w zależności od wewnętrznego oprogramowania, matrycy, itp. czynników rejestrują te same obrazy w różnych zakresach barw. Dlaczego tak się dzieje można dowiedzieć się n.p. z Wikipedii, albo od ucznia 5-6 klasy szkoły podstawowej. Ja tylko chciałbym przypomnieć, że nasze oko nie rejestruje (nie widzi) takich barw jak podczerwień i nadfiolet.  


Barwy niewidoczne dla nas odbierają jednak niektóre owady. Na ogól jednak zwierzęta widzą świat głównie czarno biały, lub właśnie niebiesko różowy. Niektóre gatunki, np. ryby, i płazy w ogóle nie odbierają barw, ale są za to niezwykle wyczulone na ruch, i widzą np. 25 klatek wyświetlanych w ciągu sekundy na ekranie TV, gdy my widzimy tylko ciągły ruch. Ruch jest jednocześnie zmianą kontrastu, a więc najmniejszy ruch plamy o dowolnej szarości i na dowolnym tle jest natychmiast zauważalny w świecie ryb, ale i gadów. Czułością, wrażliwością i tp. cechami wzroku ludzkiego chwilowo nie będziemy się zajmowali, chociaż jest to też niezwykle interesujący temat.


Jeżeli jeszcze nie wszyscy się przekonali, że nasz wzrok jest ułomny i nie wszystko widzi zgodnie z rzeczywistością to proponuję kolejny, bardzo prościutki test, przydatny także w przypadku uszkodzenia pilota zdalnego sterowania. Pilot ustawiamy tak jak na zdjęciu poniżej
i kierujemy na niego dowolny aparat fotograficzny. Uruchamiamy oba urządzenia i wtedy okazuje się, że to czego my nie widzimy, widzi nasz aparat - to błyskająca dioda na zdjęciu poniżej!
Jak pisałem ten test także umożliwia sprawdzenie czy nasz pilot jeszcze działa.


O złudzeniach optycznych pisałem wielokrotnie, teraz jednak nasuwa mi się proste pytanie: Otóż w poprzednim poście próbowałem namalować to czego nie udało się utrwalić zdjęciem. Załóżmy jednak, że nie chodzi o mgłę, czy parujące liście, ale właśnie o szczegóły widoczne w cieniu. Dla lepszego efektu przyjmijmy, że tym szczegółem jest słynny już "kwantowy kot Schrödingera”, na dodatek barwy czarnej. Nietrudno wyobrazić sobie, że razem z zachodzącym Słońcem, także kot staje się coraz bardziej niewidoczny. Gdy już nie widzimy nic to można przyjąć, że kot tam jest nadal, ale równie dobrze mógł sobie pójść.


Jak więc namalować kota (a także mgłę, czy parujące liście), który "jest, ale jakby go nie było"? Miłośnicy fizyki kwantowej zapewne dadzą sobie radę z tym problemem, prawdopodobnie filozofowie również. Ale jak namalować wspomnienia i marzenia? I z tym pytaniem zostawiam Czytelników do następnego postu.
.

26 komentarzy:

  1. A po co malować marzenia i wspomnienia? Są moje, osobiste i niech leżą albo siedzą we mnie. Aparat fotograficzny widzi więcej, to prawda. Teraz już wiem dlaczego na zdjęciach wyglądam dużo gorzej niż w lustrze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że można malować wspomnienia i marzenia. Niektórzy nawet tak mają, ze czasem muszą, bo musi z nich .... "ujść"..... :-) I wtedy technika dowolna jest! :-))

      Usuń
    2. "To się wie", albo wiedzą to ci, którym musi "ujść". ;)
      Tym komentarzem załatwiłaś mój projekt kolejnego postu o technikach przetwarzania obrazów. :) Bo przecież masz rację, że jak musi to i ujdzie, bez względu na styl i technikę.

      Usuń
    3. @ Bet
      Ważne, że w rzeczywistości wyglądasz świetnie, bo przecież rzeczywistość to nie tylko nasz wygląd zewnętrzny. Aparat widzi więcej? Może, ale na szczęście nie ma (jeszcze) mózgu, ani rozumu. ;)

      Usuń
    4. No i jak tu nie kochać artystów skoro musi im ujść?
      :-):-):-):-):-)

      Usuń
    5. Kochać, kochać! Bo tylko wtedy uchodzi ... obojgu. ;)

      Usuń
  2. Nawet tym zdjęciu wykonanym standardowym aparatem też widać "zimne kolory". A kota Schrodingera też można namalować, tylko czy to będzie on widoczny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te słabe "zimne kolory" to harmoniczne. Oprogramowanie aparatu, tak jak i np. filtry, nie usuwa kolorów całkowicie, i to co "zostaje" pojawia się w postaci harmonicznych. Dlatego test trzeba wykonywać aparatami o znacznie różniących się właściwościach.
      Tak jak nie można stwierdzić, czy "kot Schrödingera" istnieje (żyje) naprawdę, tak i nie ma czerni absolutnej, wynika z tego, że można czarnego kota namalować na czarnym tle, i w ciemnym pomieszczeniu. Tylko po co? Mnie wystarczy problem z mgłą i parującymi liśćmi. ;)

      Usuń
  3. Przeciętny homosapiens i tak myli dobrze nasycone kolory z jaskrawymi,twierdząc że te drugie są ładniejsze,a w każdym razie jemu i tak się bardziej podobają...
    Producenci masowych aparatów liczą na przeciętnego homosapiensa a nie na fotografa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli do tego dodać, że "przeciętny homosapiens" pstryka tysiące zdjęć w skali roku, i zapycha nimi wszystko co utrwala w pamięci "dzieła", to mamy odpowiedź, dlaczego on zostanie tym "przeciętnym homosapiensem".
      Ale niech pstrykają, niektórym to nawet bardzo dobrze wychodzi, co potwierdza prawa statystyki. ;)

      Usuń
  4. Zdjęcia wykonane lustrzanką subtelnie wpasowały kolory tęczy w krajobraz odbity w płytce. Dzięki temu powstała bardzo ciekawa fotka. Też należę do tych pstrykających, chociaż wiem, że zdjęcia nie oddają rzeczywistości, ale dzięki temu po jakimś czasie będę mogła sobie przypomnieć jak to było, gdy robiłam tą właśnie fotkę.
    Całego kota nie trzeba malować, wystarczy tylko same oczy, które świecą w ciemności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie to co poprawia lustrzanka możemy sami wykonać programem komputerowym. Są jednak takie sytuacje - na które nieraz fotografowie "polują" = że nawet najlepsze aparaty wymiękają, bo na szczęście, to co widzimy naszym okiem jest poprawiane przez mózg i umysł.
      Masz rację, wystarczy namalować oczy kota, ale nadal nie wiadomo, czy to jest ten sam kot, czy może inny.

      Usuń
    2. Tak na 100% najprawdopodobniej ciężko to stwierdzić, więc trzeba przyjąć do wiadomości, że to na pewno ten właśnie kot i już :)

      Usuń
    3. I to jest właśnie najpiękniejsze! Gdyby nie to co przetwarza nasz mózg i umysł to prawdopodobnie tego kota byśmy nie dostrzegli, nawet gdyby świecił oczami. :)

      Usuń
  5. O kurczę blade. Ileż to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć czytając niektóre blogi. A są ludzie, którzy twierdzą, że blogi nie spełniają najmniejszej nawet roli twórczej czy kulturo-znawczej.
    Dziękuję za ten wykład.
    A tak przy okazji:
    Uważam, że naprawdę arystyczne zdjęcia to tylko czarno-białe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W okresie "blogowego szczytowania" (gdzieś w okresie 2008-2009 r.)naliczono ponad 1,9 mln. blogów! A więc z czystej statystyki wynika, że i na blogach znajdują się wielce pouczające treści. Ja np. wolę zasięgać informacji u blogerów, którzy są znani i faktycznie prezentują rzetelne wiadomości, jak np. "Stokrotka", niż błądzić po stronach Wikipedii.
      Co do zdjęć to masz rację, czarno biały obraz wymagał znacznie większego zachodu. Może dlatego ja już od połowy lat 80. ub.w. straciłem chęć do fotografowania?

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy tekst i naprawdę fajnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego gościa!
      Dziękuję za pochwałę i zapraszam do kolejnych wizyt.

      Usuń
  7. Bardzo fajny tekst. Dużo się dowiedziałam. Kot Schrödingera zaintrygował mnie. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Przyjemnie się czyta.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego gościa!
      Ten intrygujący kot Schrödingera właściwie bardziej odnosi się do paproci opisywanych w poprzednim poście. Nie wszystko da się uchwycić, opisać czy utrwalić dostępnymi technikami. I jednocześnie nie ma rzeczy, której by nie mogła ogarnąć nasza wyobraźnia.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. A tą sztuczkę z pilotem znam z serwisu ze sprzętem :) A będzie jakiś wpis dla fotografów amatorów ze słabym aparatem? ;)

      Usuń
    3. Sztuczka z pilotem to taki przykład na to, że aparat widzi nieco inaczej niż my. Postaram się jakieś podstawowe rady zamieścić. :)

      Usuń
  8. Ciekawy tekst, jedyne co mnie razi to jakość zdjęć. Poruszasz ważne tematy. Wspominasz, że zdjęcie zostało wykonane lustrzanką wysokiej klasy, rozumiem, że powinnam się skupić na temacie postu a nie jakości zdjęcia, ale coś mi tu nie gra. Stąd moje pytanie. Dlaczego to zdjęcie 'lustrzankowe' jest tak słabe? Nie chcę urazić tylko mnie to intryguje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego gościa!
      O lustrzance wspomniałem tylko dlatego, że aparaty wyższej klasy zapisują pliki RAW, a wtedy można uzyskać pełny zakres m.in. balansu bieli. Na tych górnych zdjęciach nie chodziło o motyw, ani o jakość tylko o uchwycenie różnic wywołanych różnym działaniem kompresji stratnej (w lustrzankach można to wyłączyć) w odniesieniu do gamy barw.
      Jeżeli zrobiłaś ten test fotografując pilota dowolnym aparatem, to zauważysz, że aparat widzi to czego nie widzi oko, i na odwrót, oko widzi to, czego aparat nie może zarejestrować.
      Dziękuję za wizytę i zainteresowanie tematem.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Myślę, że będę tutaj często zaglądać. Miło, że ktoś chętnie dzieli się swoją wiedzą! :)

      Usuń