Zaczynamy od pobrania prostego programu do obróbki graficznej, ja proponuję GIMP-a, ponieważ jest on "widziany i czytany" na wszystkich kontynentach, OS-ach i przeglądarkach. Pobieramy aplikację ze strony producenta. I tutaj drobna uwaga. Obecnie producent proponuje wersję od 2.8xxx w góre, ja proponuję pobranie nie wyższej niż 2.6xxx, czyli takiej, która już nie będzie aktualizowana i zostanie na naszym komputerze na wieki wieków. To może być np. wersja "GIMP a1" jak niżej.
Zdjęcie a1, z przyczyn opisanych wyżej, otwieramy w prostej aplikacji PAINT-a, poszerzamy marginesy (ważne!), kopiujemy (zaznacz wszystko) i wklejamy do GIMP-a, tak jak niżej:
Teraz uruchamiamy narzędzie "perspektywa" i modelujemy obraz według uznania. Ja zrobiłem to tak, obraz "a3" jak niżej:.
Dalsze operacje, przedstawione na poniższych zdjęciach a5-a8,

to już tylko wycinanki, wklejanki i sklejanki, którymi, za pomocą PAINT-a, można się bawić do oporu, tak jak nam dusza zagra. Jako były jurysta wielu wystaw fotograficznych przestrzegam jednak przez zbytnim szaleństwem, bo w fazie kwalifikacyjnej można się nie prześlizgnąć przez sito. Fachowcy zresztą wiedzą, że nawet ruszenie jednego piksela na zdjęciu wykrywają już nawet automaty.
Mamy więc poGIMP-owską wersję na zdjęciu "a9" poniżej:
Celowo pozostawiłem braki, które można uzupełnić GIMP-em, np. za pomocą narzędzia "Rozsmarowywanie"
Oczywiście rozsmarowywanie można ułatwić sobie wklejaniem małych fragmencików, można też inaczej, ale o tym - jak zwykle - przy kolejnym spotkaniu. Moja końcowa wersja wygląda więc tak jak zdjęciu "a10" niżej:
PS. Jak zwykle korzystałem z bardzo interesującej strony sympatycznej blogerki:
http://koszyk-bet.blogspot.com/
Nie dość, że wykorzystał to jeszcze pokroił na kawałeczki,pozlepiał, zmasakrował i na koniec rozsmarował...Jak tu takiego nie polubić:))))
OdpowiedzUsuńOooo! Nie wiedziałem, że lubisz "na ostro"
UsuńTeż Cię lubię.
Ale mimo tej obróbki obraz jest nadal węższy na górze.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - a raczej anonimowa, bo po IP doszedłem, że piszesz jako Maria - jeżeli możesz to podpisz się, bo miło by było wiedzieć, kto do mnie pisze i komu odpowiadam.
UsuńA więc Mario. Na ogół zdjęcia robimy trzymając aparat maksymalnie na wysokości naszych oczu. Jak wynika z praw fizyki wszystko co powyżej będzie podlegało perspektywie.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńChyba sobie zainstaluję tego GIMP-a do zabawy w jesienno-zimowe wieczory. Lubię się bawić w różne rozsmarowywanki.
Pozdrawiam serdeczie.
W jesienno-zimowe wieczory najbardziej lubię rozsmarowywać ćwikłę na szyneczce. Ale GIMP przydaje się i w innych sytuacjach.
UsuńKto smaruje ten jedzie!
UsuńA kto GIMP-em jedzie
UsuńTen wszędzie dojedzie
Sztuka dojechać,
Usuńa nie rozjechać.
Ale nam się fajny temat rozwija. :) Bo przecież w życiu często bywa tak, że aby dojechać, pierw trzeba rozjechać.
Usuń:)
UsuńBardzo ciekawe. Próbowałam kiedyś Gimp-a, ale nie miałam dość cierpliwości, żeby się w niego "wgryżć". No i mam "obsesję" niderlandzką ;-)... Windows po niderlandzku i wszystkie programy (poza blogerem), po niderlandzku. Ale moze ściągnę sobie Gimp-a w polskiej wersji, bo jest bardzo kuszący ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie jestem pewien, ale mam bliskie kontakty z Polonią w USA i UK, a oni twierdzą, że jeżeli od początku zainstaluje się (albo preinstaluje) system w wybranym języku, to i w później pobieranych aplikacjach można sobie wybrać język. GIMP jest najprostszym po PAIN-cie programem, więc tych kilka zwrotów typu: Copy, Paste, Clear, Mark można nawet zapamiętać w j. chińskim. ;) Ja korzystam właśnie z takiej chińskiej wersji wektorowego programu ArtXara, bo jest tani. U nas kosztuje min. 17.000 Euro, a w Chinach tylko ... 4 Euro. Fakt, że od tych robaczków boli głowa, ale za to kieszeń pełna. ;)
UsuńOczywiście, że to nie jest problem. To tylko była taka moja "ambicja" jeśli chodzi o naukę języka niderlandzkiego. Dążyłam do jak największego kontaktu z nim. Uczę się nadal, ale juz nie tak... a Gimp nawet po niderlandzki jest do przeskoczenia, tylko należałoby znależć chęć ;-)
UsuńNo to mamy wiele wspólnego, bo ja też "ni mom chynci do roboooty" ;)
UsuńSzczerze mówiąc ten obraz poprawiony wygląda mnie naturalnie niż surowy. Pamiętajmy że to co "widzimy" to tylko sugestia naszego mózgu, a skoro nasze mózgi nauczyły się widzieć "zakrzywioną" perspektywę, to jak się im ją wyprostuje będą zagubione.
OdpowiedzUsuńGdyby pominąć psychologię (bo akurat tutaj nie ma ona zbytniego zastosowania) to z technicznego punktu widzenia sprawa jest prosta. Reagujemy wyłącznie na perspektywę w pionie, akceptując, że w poziomie to co oddala się nam na bokach może się zmniejszać. Natomiast wszystkie linie pionowe na wysokości naszych oczu (plus minus 0,5 m), czyli od ok. 1 m. do 2 m. powinny być równoległe. Teraz jak spojrzysz na zdjęcie bazowe (1 od góry) to tam perspektywa już się łamie na wysokości parterowych okien i drzwi budynków. To sprawia wrażenie, że te drzwi i okna walą się do środka rynku. Można tę wadę skorygować dłuższą ogniskową obiektywu (35-50 mm), albo grafiką tak jak to zrobiłem na ostatnim zdjęciu.
UsuńZresztą, jak pewnie zauważyłeś, korekta nie obejmuje linii pionowych powyżej naszych oczu.
Rzadko zdarza nam się poprawiać rzeczywistość (sama w sobie jest fajna :)), ale czasem ... trzeba. PS. A pisałeś, że już nie interesujesz się fotografią:))
OdpowiedzUsuńFotogragfią nadal się interesuję, ale aparatu nie wyciągam z futerału. Mam starego Hasselblada z cyfrową przystawką, a to nie jest zgrany duet. Przystawka musi się połączyć z internetem, sterowanie jest z bluetooth'em, do tego kalibracja ... i praktycznie tracisz cenne chwile. Czasami więc strzelam jakieś "foty" telefonem, a potem bawię się obróbką graficzną.
UsuńJak się umie strzelać, to (z wyjątkiem niestety fotografii przyrodniczej) każdy sprzęt jest dobry :)
Usuń... ale śrutem słonia nie zabijesz, nawet jak trafisz go w oko. :)
Usuń