Dziś niedziela, więc i temat nieco weekendowy. Często przeglądając stare rodzinne zdjęcia przenosimy się do tych ulotnych chwil zapisanych na bromku srebra, albo w postaci pikseła. Ale czy zastanawialiśmy się nad tym co nieraz znajduje się na odwrocie zdjęcia? A ja właśnie to akurat teraz robię, i często odkrywam takie oto perełki jak zdjęcie "550 a".
Okazuje się, że na przełomie wieku XIX i XX, gdy fotografia jeszcze była luksusem, próbowano zagospodarować nie tylko awers, ale i rewers zdjęcia.
Wśród około 600 starych, sprzed 1939 r. zdjęć, znalazłem już ok. 140 dotyczących najsłynniejszego w rodzinie legionisty, a prawie 500 kolejnych przedstawia bliższą i dalszą rodzinę. W trzeciej grupie odłożyłem ponad 700 zdjęć, które nie wiadomo jak zaklasyfikować (o tym za chwilę). Starsi fotoamatorzy zapewne wiedzą, że fotografie lubią się po czasie skręcać do środka emulsji, a dobrym przeciwzabezpieczeniem jest składanie zdjęć naprzemiennie: emulsją do siebie, potem grzbietem, następna para emulsja, i td.
No i w trakcie takiego "upakowywania" mojego archiwum zauważyłem właśnie to co wyżej na zdjęciu. Nie jest to zbyt dużym zaskoczeniem, bo tak jak drukowano wizytówki, tak i w niektórych przypadkach, gdy większą ilość zdjęć drukowano seryjnie, na życzenie klienta, na odwrocie można było umieścić bliższe dane. Podobne zresztą stosowali moi przodkowie, ale używali ich głównie jako wizytówek. Zebrałem kilka nadających się do publikacji, i przedstawiam je poniżej na zdjęciu "556 a".
Odbitki stykowe.
Nie wiem, czy ta nazwa jeszcze komukolwiek cokolwiek mówi, dlatego już wyjaśniam o co chodzi. Pierwsze aparaty skrzynkowe sprzed wieku pracowały na płytach szklanych o dość dużym formacie. Niektóre płyty były własnoręcznie pokrywane emulsją światłoczułą. Tak wywołane negatywy były bezpośrednio kopiowane na papier fotograficzny. Gdy wreszcie płyty zaczęły być wypierane przez błony zwojowe (fotograficzne) zauważono, że z popularnego formatu 6x9 cm daje się robić całkiem niezłe zdjęcia.
Bardziej oszczędni fotografowie "stykówki" robili nawet z formatu 6x6 cm. Jeden z moich stryjów poszedł jeszcze dalej i stykówki robił z filmu małoobrazkowego, czyli 36 mm. Uchowała się taka jedna stykówka, zdjęcie 551 a poniżej
z którą nie bardzo wiedziałem co zrobić. I dopiero teraz, po powiększeniu i rodzinnych konsultacjach stwierdziliśmy, że jest to zdjęcie ("554 a") kuzynek wykonane ... no właśnie, i powstał spór. Jedni twierdzą, że na krótko przed wojną, a drudzy, że tuż po wojnie. Punktem sporu okazał się biały punkt na głowach wszystkich trzech kuzynek. Według pierwszych są to kwiaty wpięte we włosy, drudzy w tych białych punktach (łudząco podobnych do siebie) dopatrzyli się znaku Służba Polsce wpinanego w berety, a nieraz i we włosy.
Nie podejmuję się rozstrzygnąć sporu, bo obok kuzynek pojawiają się kolejne podobne plamy, jednak zbieżność tych trzech plam we włosach budzi wątpliwości. A może to było UFO?
Dzięki takim zagadkom odbitek stykowych tak małych, że nie wiadomo co na nich jest, utrwalił się kolejny zwyczaj jakby odradzający się w obecnych czasach.
Otóż przed okresem niesłusznego PRL istniała profesja guwernantki. Jeżeli ktoś nie wie co to jest, to przypominam, nauczycielka, opiekunka, a nieraz i kucharka w jednym. Typową guwernantkę obowiązywał jednak strój i zachowanie jak na poniższym zdjęciu. Ta była inna, bo była kimś ważniejszym nawet od rodziców, była po prostu członkiem rodziny. Oczywiście zdjęcie "518 a"
było robione przed wybuchem II Wojny Światowej, która zamknęła te karty historii.
Och, mam z swoich zbiorach kilka takich malutkich zdjęć chyba stykówek! Są maleńkie al bardzo wyraźne i zawsze dziwiłam się jak to zrobione.
OdpowiedzUsuńBiałe plamy u kuzynek to chyba jakieś błędy w fotografowaniu/plamki światła/ wywoływaniu, może uszkodzenia papieru fotograficznego? Nie wygląda mi to ani na kwiaty ani na znaczki jakieś.
Niesamowite skarby pokazujesz!
@ Bet
UsuńTeż jestem zdania, że to raczej przypadkowe plamy, ale dziwnie się usytuowały, prawda?
Ano dziwnie, ale UFA bym się nie dopatrywała w tym:)))
Usuń
OdpowiedzUsuńTeż mam takie maciupeńkie zdjęcia. Muszę się zainteresować, czy na odwrocie innych starych zdjęć coś jest.
Na takich bardzo starych, przedwojennych zdjęciach są obrazki firmowe zakładu fotograficznego /rodzaj reklamy?/ a czasem rubryczki do wpisywania adresu i korespondencji tak jak na pocztówkach.
UsuńCzasem zapiski ołówkiem np data, kto jest na zdjęciu itp...
Dotarłem niedawno do artykułu na ten temat, ale link się zmienił. Generalnie to najwięcej drukowała poczta, lub instytucje/fundacje, które zbierały na jakiś cel. Można było zamówić prywatnie, tak jak wizytówki, ale na to pozwalały sobie tylko większe instytucje, lub bardzo bogate rody - tutaj widać, że jest to znany w Anglii ród herbowy. Można było też okazyjnie stemplować, a w ostateczności coś swojego napisać.
Usuń@ alElla
UsuńNajbardziej cenne są okazyjnie stemplowane pocztówki. Szukaj, a znajdziesz.
Ciekawe są te Twoje fotograficzne wyprawy w przeszłość. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa i sentymentalna.
OdpowiedzUsuń