poniedziałek, 9 grudnia 2013

Grafika komputerowa 30 lat temu

Przeglądając urocze zdjęcia na blogu Akwamaryny:
http://my-time-akwamaryna.blogspot.com/
zauważyłem jedno zdjęcie, które przypomniało mi okres, kiedy stawiałem pierwsze kroki w obróbce grafiki komputerowej. W połowie lat 80' ub. w. nie było jeszcze systemów operacyjnych, programów graficznych, i nie było nawet dysków w komputerach, które najczęściej dane zapisywały na zwykłych kasetach magnetofonowych. Gdy więc jedna z zaprzyjaźnionych podziemnych drukarni "Solidarności" poprosiła o pomoc w obsłudze komputera, nie było wyjścia. Tak zacząłem pracę, jako informatyk, potem grafik, a w końcu redaktor odpowiedzialny za całokształt edycji.


Przydzielony mi komputer Amstrad CPC 664 był ostatnim krzykiem techniki jak na tamte czasy. Pozwalał na edycję znaków polskich, które jednak trzeba było sobie samemu zaprogramować i za każdym razem wprowadzać do pamięci komputera. Rewelacyjna grafika o rozdzielczości 200 x 640 px (0,128 Mpx!) z możliwością zastosowania 16 kolorów pozwalała na tworzenie niezwykłych obrazów graficznych. Jednym z pierwszych obrazów, był właśnie posąg Chrystusa. Drukarka jednak drukowała wyłącznie w jednym kolorze, a więc przypadło mi takie "podrasowanie" obrazu, aby wierni nie mieli wątpliwości o co chodzi. I nie mieli.


Jak to zrobiłem przedstawię poniżej, korzystając z bardzo podobnego zdjęcia Akwamaryny "943 a15".



Pierwszym etapem było ponowne skadrowanie obrazu, tutaj wystarczyło obraz lekko pochylić w prawo.



Potem lekkie przyciemnienie obrazu, wprowadzenie refleksów świetlnych, i ostateczna korekta, czyli usunięcie napisów na murach.



Na dzisiejszym komputerze zajęło to kilka minut, na Amstradzie z 1985 r. pracowałem kilka dni.

10 komentarzy:

  1. Teraz ten święty promieniuje! Tylko taki "rozpikselowany" jakiś...

    OdpowiedzUsuń
  2. No faktycznie, święty się rozpi ... kselował. Nie będę już poprawiał, bo post i tak dotyczy czegoś innego, a święty na blogu Akwamarynki "jak żywy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego zdjęcia rozpikselowują Ci się, Anzai? Z "jak żywego" Akwamaryny, wychodzi... jak widać...

      Usuń
    2. Na "Amstradzie" opisywało się każdy piksel oddzielnie, benedyktyńska robota. Przesuwanie w HV było jeszcze proste, bo pomijało się jakiś wiersz (albo w V kolumnę) i dopisywało w innym miejscu. Najgorzej było z obracaniem, bo trzeba było pisać program (w Basic'u) właściwie od nowa.

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    A jak to się robiło na tym Amstrad CPC 664? Teraz, wyprostowanie kadru, czy rozpromienienie obrazu to fraszka. Kilka klików i gotowe.
    A nie mówiłam, że Akwamaryna to anzaiowa zażywka? :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczalnie, gdy obracałem w prawo, aby wyprostować mury, nie włączyłem opcji "zachowaj" (wtedy bym musiał jeszcze raz czyścić mury). Nie poprawiałem, bo nie to jest głównym motywem posta. Myślę, że działa: a/ spionowanie zdjęcia, b/ ogólne przyciemnienie obrazu i następnie dodanie rozjaśniających smug, i c/ wyczyszczenie murów.

      Usuń
  4. Ale zażywacie! Ostrożnie aby nie przezażywać:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bet, święta idą, trzeba coś zażyć. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że nieźle się bawicie:))))
    Poświata fajnie wyszła... to ponure podwórko potrzebuje światła.
    I dobrze, że brama już prosto stoi, muszę u siebie na blogu poprawić:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że znowu wykorzystałem Twój blog. Lubię na nim przebywać, bo widzę jak wiele nowego odnajdujesz w sobie.
      Zdjęcia nie poprawiaj, bo jako dokument jest poprawne. A jeżeli już, to poćwicz z tym drugim, bo tam nie wiadomo czy pionować budynki, figurę, czy bramę. Sam nie wiem co bym na Twoim miejscu zrobił zastając taką niespodziankę w podwórku?

      Usuń