Powszechnie przyjmuje się, że w PRL było szaro i smutno. Pewno jest w tym trochę racji, bo przecież każda nowa epoka wnosi coś nowego i przeważnie bardziej kolorowego od poprzedniej. Na tym blogu próbuję dowieść, że stereotypy o PRL mogą być fałszywe. Zdjęcia, jakie tutaj zamieszczam, pochodzą z drugiej połowy lat 60' ub.w. i zostały wykonane w technice czarno białej. Tutaj je nieco pokolorowałem. Spróbujmy więc przenieść się na chwilę kilkadziesiąt lat wstecz.
Pierwsza uwaga jaka mi się nasuwa to stosunek osób fotografowanych do fotografującego. W latach 60' ub.w. każdy na kogo wycelowano obiektyw aparatu czył się wyróżniony i zaszczycony. Z reguły wtedy "obiekt" szybko wyprostowywał sylwetkę, porządkował włosy, pozował i uśmiechał się do "ptaszka wylatującego z obiektywu". Dzisiaj jest totalnie odwrotnie, skierowany obiektyw aparatu, a nawet kamery, wywołuje wściekłość i agresję. Sztuka fotografowania bowiem spowszedniała i wdarła się do najintymniejszych zakamarków.
Niestety jakość zdjęć nie zyskała na upowszechnieniu procesów fotografowania. Dzisiejsze zdjęcia prezentowane w sieci to głównie słit focie, t.zw. samojebki, robione okazyjnie i z ręki.
A więc zanurzamy się w PRL. Pierwsze dwa wyżej zaprezentowane zdjęcia zwykle rozpoczynały sesję fotograficzną. Panie najczęściej zasłaniały twarz, czym tylko mogły. W miarę uplywu czasu, i oswojenia się z sytuacją przybierano pozy bardziej swobodne.
Po upewnieniu się, że fotograf nie będzie zdjęć rozwieszał np. na płotach następowała seria zdjęć całościowych, gdzie także modelka pokazywała, z reguły uroczą, twarz.
Po części obowiązkowej zdarzało się, że następowała część artystyczna, do której już nie był potrzebny aparat, i to nie tylko dlatego, że nie było już błony ...
.
Skoro modelki były zawstydzone i początkowo niechętne do pozowania to jakim cudem pod obiektyw trafiały? I po co? Przecież na karierę raczej liczyć nie mogły. Modeling /moje ulubione słowo/ w PRL chyba nie istniał, a przynajmniej nie tak jak obecnie.
OdpowiedzUsuńMoże nie uwierzysz, ale dziewczyny ładne zgrabne i inteligentne, same pchały się przed obiektyw, szczególnie, gdy fotograf miał już jakieś publikacje w mediach. Pewno też nie uwierzysz, że nie tylko istniał modeling (fajne!), ale były też uruchomione kierunki dziennikarskie na studiach, skąd wychodziły pierwsze prezenterki i późniejsze pogodynki. W ten sposób zresztą zaczynały sławę największe aktorki, jak nie przymierzając np. Marylin Monroe fotografowana przez swojego chłopaka.
UsuńNo, nie wiedziałam, że modeling /!/ istniał w PRL. Bo to w końcu nie Ameryka była...
UsuńPani na zdjęciach ładna, zwłaszcza w wersji "zawstydzonej".
Z tym wstydem to chyba coś pokręciłem. Odnoszę dziwne wrażenie, że dawniej dziewczyny chciały, ale się wstydziły, a dzisiaj nie chcą, ale się nie wstydzą, i potrafią np., na prośbę chłopaka, podnieść bluzkę, zrobić zdjęcie "bimbonów", i puścić to w sieć. Takie czasy ...
UsuńPojęcie wstydu zanikło, też mam takie wrażenie.
UsuńImage tamtych casów........
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia, jako nieudane, były do wyrzucenia. Przetrwały cudem, i teraz wywołują wiele miłych wspomnień.
UsuńPrzyznam, że kontrowersyjny post ;) Niestety wszystkie panie zostały wrzucone do jednego worka... Uważam, że PRLowskie modelki, niekoniecznie nagie, wychodziły na zdjęciach dużo ładniej i o wiele więcej w nich kobiecości, kiedy zachowywały pozory przyzwoitości ;) Ten artyzm hmmm był raczej rzadki, a jeżeli już był, to tak jak widać na powyższych zdjęciach daleko mu było do profesjonalizmu. Śmiem twierdzić, że równie dobrze mogłyby to być zdjęcia z "domówki" ;)
OdpowiedzUsuńWitam nowego gościa!
UsuńI od razu wyjaśniam: 1/ To nie są "wszystkie panie", tylko jedna i ta sama. 2/ W komentarzu wyżej do "maragad" piszę, że: "...Te zdjęcia, jako nieudane, były do wyrzucenia. Przetrwały cudem, i teraz wywołują wiele miłych wspomnień..." 3/ Na blogu nie prezentuję swoich najlepszych zdjęć (bo od tego są inne miejsca), tylko ujawniam błędy w sztuce fotograficznej, jakie popełniałem w przeszłości. Czasami - za zgodą blogujących - omawiam też ich błędy. Myślę, że jest to dobra zabawa.
Masz rację, że to są t.zw. "domówki" bez żadnych ambicji artystycznych. Jednak z treści postu wynika, że nie chodzi o zdjęcia, i obiekty na nich ukazane, tylko o oddanie atmosfery PRL-u, tu konkretnie z połowy lat 60' ub.w.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za trafne uwagi.
Nie jestem zwolenniczką udostępniania takich nagich fotografii :) Wiem, że to akty, sztuka, coś normalnego, ale ja należę do osób, które to krępuje :)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem amatorem takich poczynań. Tutaj jednak przeważyła chęć nawiązania do minionej epoki. Wyjaśniłem to już wyżej w komie do Moniki P. więc tylko dodam, że prawie 50 lat temu miałem zgodę na publikację, ale uznałem, że te akurat zdjęcia są wyjątkowo słabe i zrezygnowałem. Może się mylę, ale czasami jednak warto odgrzebywać stare wspomnienia.
UsuńA nie miałeś żadnych wspomnień na zdjęciach, na których były ubrane kobiety? :)
UsuńZawsze milej wspominam te chwile kiedy powinienem rozebrać kobietę, a tego nie zrobiłem, niż te, kiedy same się rozebrały, a ja musiałem je potem ubierać. ;)
UsuńCo do wspomnień, to chyba jesteś jasnowidzką, bo właśnie kończę post o wspomnieniach, gdzie nie będzie ani słowa o kobietach, dziewczynach itp.
Zauważyłem, że wspomnienia rzadko wiążą się z osobami (które się przecież zmieniają z czasem), natomiast obrazy znanych nam w przeszłości miejsc, sytuacji, zapachów, kolorów, bólu, radości, itp. bodźców potrafią z każdego zrobić "wstrząśnięte i zmieszane".
Hehe :D
UsuńCo do tych wspomnień to chyba zależy od człowieka i od sytuacji. Ja pamiętam wiele wspomnień, które wiążą się głównie z tym, z kim byłam :)
To prawda, ja w tamtych czasach też pamiętałem tylko te "momenty co byli". Potem jednak pamięć się zapełnia, a z psychologicznego punktu widzenia, nasz umysł nawet porządkuje te wspomnienia, starając się usuwać te niemiłe. To tak jak z defragmentacją dysku. ;)
UsuńW każdym razie moje wspomnienia "damsko-męskie" poszły już do kosza.
Chciałabym by tak było jak mówisz, bo mój mózg ma dziwną tendencję do fragmentowania wspomnień tak, że pozostają głównie niemiłe :) Wspomnień nie da się tak po prostu wyrzucić do kosza :) Ba, im bardziej chcemy o nich zapomnieć tym dłużej w nas zostają :)
UsuńMasz rację z problemem usuwania niemiłych wspomnień, to znany proces wypierania, i choć wyparty często wraca. Te zdjęcia przywołały szereg wspomnień nie związanych jednak z osobą ze zdjęcia, a tylko z okolicznościami. Wtedy, w latach 60-80' ub.w. robiłem dość dużo takich zdjęć, tylko znacznie lepszych, i wspomnienia raczej odnoszą się do pozytywnych efektów, gdy zdjęcia trafiały do jakiegoś czasopisma, albo na wystawę.
UsuńWięc wspominałeś swoją karierę fotografa? :D Czemu więc umieściłeś najgorsze a nie najlepsze ze swoich zdjęć? :)
UsuńBo te najlepsze już dawno zostały sprzedane z prawem publikacji.
UsuńRozumiem :)
UsuńHmm, blog chyba powinien być oznaczony na 18+.
OdpowiedzUsuńTeż się nad tym zastanawiałem, ale z drugiej strony, po 45 latach nawet morderstwa się przedawniają. Poza tym bardziej jestem przeciwnikiem powszechnego udostępniania zdjęć brutalnych, nasyconych agresją, i ociekających krwią, niż takich, które nawet trudno mi określić.
UsuńAle masz rację, w tym naszym teoretycznym i pruderyjnym państwie wyznaniowym coś z tym trzeba zrobić. :)
Czasy były szare, bure i ponure - ale dziewczyny równie ładne co dziś.
OdpowiedzUsuńDziewczyny zawsze są ładne, nawet jak obowiązujące trendy nie są dla nich przyjazne.
UsuńNie lubię takich zdjęć ale są ciekawe.Buziaki.
OdpowiedzUsuńPraktycznie od końca lat 80' ub.w. robiłem już tylko architekturę i krajobrazy.
UsuńBuziola odwzajemniam.