niedziela, 9 czerwca 2019

A wydawało się, że mam rację ...

Prawie 20 lat temu uznałem, że skoro w zakresie fotografii "już zjadłem wszystkie rozumy" to warto się przerzucić na grafikę komputerową, a fotografię potraktować tylko jako materiał poglądowy. To dlatego na tym blogu staram się omawiać najważniejsze błędy jakie spotykane są w dziedzinie fotografii amatorskiej zarówno mojej, jak i zaprzyjaźnionych blogerów. I tak w ten sposób dotarłem do naszego rodaka, który postanowił osiedlić się w Ekwadorze, a swoje miejsce utrwala obiektywem. To jest ten blog:
https://widzianezekwadoru.wordpress.com/?wref=bif
I to zdjęcie a1:


Oczywiście od razu rzuca się w oczy niesłychana kolorystyka przyrody. Czyste (mam nadzieję) jeszcze powietrze i nieskażona na wysokości ok. 3000 m. fauna i flora zachęcają do utrwalania tego w obiektywie aparatu fotograficznego. Z racji swojego skrzywienia zawodowego, polegającego na wychwytywaniu błędów, w pierwszej chwili zwróciłem uwagę na brak "pionizacji". To bardzo ważna umiejętność fotografa, czyli nie tylko pewna ręka, ale i wyczucie gdzie pion, a gdzie poziom. Po uzyskaniu zgody autora zająłem się więc poprawianiem jego zdjęcia.


Metoda podobna jak np. ta z maja ub.r.:
http://foto-anzai.blogspot.com/2017/05/wrazenia-optyczne.html#comment-form
Nie będę już powtarzał wszystkich czynnośc, bo można je ewentualnie przećwiczyć na w.wym. linku. A więc: Oryginalne zdjęcie naszego Ekwadorczyka Marka wygląda tak jak wyżej na zdjęciu a1. Pełna egzotyka, nastrojowość i soczysta kolorystyka pomimo dużego zachmurzenia. Coś jednak nie pasuje, bo przecież młode przydrożne drzewko z prawej strony, nawet pomimo wiatrów górskich, nie powinno rosnąć z takim nachyleniem, kołki przydrożne też nie powinny być pochylone ... Odpowiedzią stało się pnącze opadające z góry. Tu już nie było wątpliwości, pnącze jak murarski pion wskazywało kierunek.

Kilka prostych czynności jeszcze prostszym oprogramowaniu GIMP-a i wszystko wróciło do normy, czyli do pionu.



Oczywiście taka metoda radykalnie zmniejsza powierzchnię obrazu, ale przecież można to uzupełnić. GIMP-em robi się to np. tak:
Jest to jednak długa i żmudna praca, aby potem przekopiować/przerysować odpowiednie fragmenty.


Można też znacznie szybciej wykonać to w innej aplikacji symulującej efekty malarskie - nie będę jednak reklamował produktów za darmo. Mamy więc gotowe spionizowane zdjęcie a4 z uzupełnionymi brakami:
Ale efekt końcowy jakby zginął, nie ma już tego wrażenia "górskości", i to nie byle jakiej, bo z wysokości ok. 3000 m. Jest to chyba dość przekonujący przykład, że nie zawsze wszystko co poprawne jest lepsze od tego co stworzone z błędem. A może to jest sztuka? No cóż - jak chwalił się nasz prezydent - ja też się uczę, uczę, i uczę.

14 komentarzy:

  1. Dawno już mówiłam, że profesjonaliści wszystko psują! To poprawianie, dorysowywanie, wklejanie... I górskość diabli wzięli:)) Niech żyje spontan! Pion nie zawsze wychodzi na zdrowie co udowodniłeś profesjonalnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, jak zwykle masz, i miałaś, rację. Nasze oko i mózg się nie myli, rejestruje wrażenia, a nie stan faktyczny.

      Usuń
    2. Skoro się myli, to niech zdjęcia także będą pomylone, o! :) :) :)

      Usuń
  2. Dzięki za ten wykład i opublikowanie mojego zdjęcia. Staram się być świadomy tego co chce uchwycić na obrazie. Szczerze mówiąc jednak detale takie jak pion są mi totalnie obce. Widać fotografa profesjonalnego ze mnie tez nie będzie. No ale będę się uczył. Moja córka skończyła fotografie jako kierunek studiów. Akurat się spotkaliśmy.🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek, czytałem Twój post na Wordpress, ale 3 kolejne komentarze poszły w Kosmos (chyba do spamu). Podejrzewam, że inni też mają kłopoty z dostaniem się do Ciebie.
      To, że nie trzymasz pionu" ;) to nie jest problem (można to wyprostować graficznie) ważne, że masz dobre oko i wyłapujesz fajne kadry.

      Usuń
    2. Wciąż próbuje dość do sedna problemu. Póki co to wku...ia mnie to coraz bardziej

      Usuń
  3. Ja też wolę spontan. Może dlatego, że zdjęcia służą mi z reguły do innych, niż solidna dokumentacja, celów.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć Maradag, bo podejrzewałem, że zrezygnowałaś i zahasłowałaś blog.
      Zdradzę po cichu, że ja też używam fotografii do zupełne innych ceków. ;)
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja bywam od czasu do czasu, ale u niektórych moich "podglądaczy" zawiesiłam się 9 miesięcy temu na półpaścu... ;-). Jak klikniesz w "Mary czary" to się ujawnię ;-).

      Usuń
  4. Hmm… amatorszczyzna kontra pofesjonalizm. Mowi sie, ze na amatorskie stylizacje moga porywac sie li tylko profesjonalisci, bo zrobia to z klasa.
    To tak samo jak ostatnio w programach o gotowaniu. Sa pieknie podane potrawy. Na dobranych kolorystycznie talerzach. Ulozenie kazdego kesa jest przemyslane, ale … wraca do lask cos na zasadzie "domowosci". Typu ubrudzony sloik z przelanym do niego smoothie, blat posypany maka, niedomyta patelnia, bo wystarczy na nia wrzucic cebule, ktore zbierze reszte smaku….
    I co jest w tym wszystkim wlasciwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Aniu.
      Od wielu miesięcy próbuję przekierować ten adres na mój główny blog (bezkomentarza - zakładka na marginesie), bo ten jest bardzo niszowym. Prezentuję tutaj - za zgodą autorów - zdjęcia swoje i innych i omawiam błędy jakie popełniono. Niestety od ponad 6 lat wszyscy myślą, że jest to tylko ekspozycja jakichś tam zdjęć.
      Dlatego bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Twój profesjonalny komentarz. Masz rację ... fotografia poszła już tak daleko, że właściwie nie wiadomo czym jest. Google chwalą się, że codziennie spływa do nich 1,3 miliarda zdjęć od pstrykaczy, profesjonalistów, monitoringów, i wszelkich fotopułapek.
      Niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie: "co jest w tym wszystkim wlasciwe?" Sam zresztą podobne zadałem sobie w połowie lat 80' ub.w., gdy po raz pierwszy firma zafundowała mi służbową cyfrówkę. I wtedy skończyła się moja przygoda z fotografią.

      Usuń
  5. Dlatego nie zajmuję się fotografią, ja tam tego wszystkiego nie widzę. Hehe ale mogę podrzucić siostrze, którą pochłonął ten świat ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z fotografią wziąłem rozbrat pod koniec lat 80' gdy firma zafundowała mi służbową cyfrową lustrzankę. Wtedy uznałem, że fotografia się kończy, i zająłem sie grafiiką komputerową.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ciekawe, bo w większości ... nieudane. To jest blog o błędach w fotografowaniu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń