piątek, 14 lutego 2014

Światłem w modelki

Poprzednie moje posty, także wśród Czytelników korespondujących za pomocą e-maili, spowodowały pewne zamieszanie, chociaż z zupełnie innych przyczyn, niż te, które wynikały z komentarzy. Skoro tak to obiecuję się poprawić, i swoje zamiary będę skrupulatnie wyjaśniał. Zgodnie z przyrzeczeniem dzisiaj na próbkę dwa zdjęcia modelek wykonane w 1968 r. z wykorzystaniem t.w. "światła naturalnego", i z t.zw. "perspektywy panoramicznej" - pisałem o tym na stronie:
http://foto-anzai.blogspot.com/2013/06/perspektywa-zabia.html


Zdjęcia te przed prawie 50 laty początkowo odrzuciłem, gdyż nie spełniały ówczesnych wymogów - w trakcie robienia zdjęć nie zauważyłem, że światło padające na modelkę zostawia cienie firanki i filodendrona. Po usunięciu obu przeszkód wykonałem historyczne już zdjęcie (kopia w nagłówku), i szereg innych nie mniej atrakcyjnych. Dopiero po kilku latach, przypadkowo pracując na "extra hard" papierach i podobnym wywoływaczu udało mi się wyciągnąć kontrasty. Przypominam: rok 1968 r., oraz technika i fotochemia tamtych czasów.


Dla potrzeb bloga do tych zdjęć powróciłem ponownie, bo dzisiejsza grafika komputerowa daje o wiele większe możliwości. Z uwagi na to, że pomiędzy światłem z okna, a modelką musiałem jakoś umieścić aparat, zastosowałem obiektyw szerokokątny f38 (aparat Praktisix). Z tego powodu modelka ma na zdjęciu "749 a3" typowy kształt "gruszki"

a na kolejnym "750 a3"

prawe biodro ma nieco większe od lewego. Aby nie było nieporozumień wyjaśniam, że pasek powyżej pępka to ślad po rajstopach, a pasek poniżej to od majteczek.


Oba zdjęcia są klasycznym efektem t.zw. zdjęć "samojebków" wykonywanych np. sobie telefonem z wyciągnietej ręki. To tyle na razie, innych zdjęć chwilowo nie będę przygotowywał w oczekiwaniu na e-maile (chociaż wolę komentarze, bo zakładałem, że blog będzie poradnikiem dla wszystkich czytających go).    


W poście j.n.:
http://foto-anzai.blogspot.com/2013/06/wnetrza-architektoniczne-krzeszow-gdansk.html
opisałem moje pierwsze profesjonalne, chociaż przypadkowe, zetknięcie się z fotografią architektoniczną. Od tego czasu sporadycznie wykonuję różne dziwne zlecenia. I tak, w 1967 r. na wycieczce szkolnej wykonałem zdjęcie kościoła Wang k. Karpacza (czarno- baiałe j.n.).


Jakimś cudem, bo nielegalnie, udało mi się wykonać także zdjęcia wnętrz. W połowie lat 80' ub.w. w kościele doszło do pożaru, który został szybko ugaszony, ale wcześniej zdążył zniszczyć część wyposażenia. Zdjęcia moje wykorzystano, ale kilka tygodni temu, od skromnego norweskiego wydawnictwa bedekerów, otrzymałem propozycję wykonania grafiki opartej na nieistniejącym już otoczeniu kościoła Wang.


Wydawca, jako podkład proponował moje zdjęcie, ewentualnie sugerował nawiązanie kontaktu z autorem n.wym. zdjęcia.:
http://chojnow.pl/news/news/viewImage/id/2891
lub innych podobnych, korespndujących do tamtych czasów. Jak można się przekonać:
https://www.google.pl/search?q=%C5%9Bwi%C4%85tynia+Wang+obrazy&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=8cH9UoW2JpOjhgfYq4HQAQ&ved=0CCwQsAQ&biw=1280&bih=909
oferta jest może i bogata, ale ta sprzed połowy wieku technicznie jest niewystarczająca. Zabrałem się więc do roboty.


Wstępny szkic (przetworzenie obrazu czarno białego na kolorowy) nie jest trudnym zajęciem, o ile zna się kolorystykę obiektu. Ponownie przypominam, chodzi o 1967 r. Oto co w ciągu kilkunastu minut udało mi się "sfotoszopować" jak powiedziała jedna z moich koleżanek.

Prawda, że wygląda fatalnie? No właśnie, oryginał zaprezentuję, gdy zostanie wcześniej wydrukowany w norweskim bedekerze. W ten sposób chciałem otworzyć nowy temat, ale sądząc po ilości e-maili, i najczęściej odwiedzanych stron, będę jeszcze nie raz musiał powrócić do modelek.


PS. Zdjęcie Wang zostało wykonane w rozdzielczości 2816x2112 px, a więc po zmniejszeniu do ok. 860-600 px (taka rozdzielczość najchętniej stosuje na tym blogu) na pewno coś tam się poprzesuwa, zniekształci, itd. Zdjęcia na krawędziach nie są przycięte, technika jest taka sama jak z obrazem olejnym, gdzie obraz jest kadrowany dopiero po włożeniu go w ramy.

26 komentarzy:

  1. No tak, teraz wszystko jasne. Bez tych uwag na wstępie znowu krytykowałabym modelki jako "ofiary przemocy domowej" z siniakami na ciele. A tak, to nawet filodendron na pupie dość interesujący mi się wydaje.
    Przyznaj, że odcisk po gumce na współczesnym zdjęciu byłby nie do przyjęcia, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te ślady po gumkach ... pachniały seksem.
      Jedna pani miała cztery takie ślady, bo dodatkowo jeszcze pasek do pończoch, i biustonosz. Chyba z godzinę "czekaliśmy" aż jej to zniknie.

      Usuń
    2. Modelki powinny nosić jednoczęściowe biustonoszo-koszulko-majtki z golfem zapinane w kroku. Wtedy nie ma żadnych śladów.

      Usuń
    3. Ja i tak miałem szczęście, bo niektóre panie na te nieco większe stringi zakładały rajstopy i dopiero na to zwykłe majtasy, coby interes się nie przeziębił.

      Usuń
    4. Czekaliście bezczynnie:)))))?

      Usuń
    5. No jasne, ale co to było za czekanie ... pełna nirwana.

      Usuń
  2. Way cool! Some extremely valid points! I appreciate you penning this post
    and the rest of the site is also very good.

    Feel free to surf to my web page: San Diego California; ,

    OdpowiedzUsuń
  3. I am regular reader, how are you everybody? This paragraph posted at this web site is truly fastidious.


    my webpage; Plastic surgery San Diego

    OdpowiedzUsuń
  4. http://kultura.wp.pl/gid,16286275,galeria.html?T%5Bpage%5D=1 '' Takich kobiet nago jeszcze nie widziałeś...?''
    Właśnie ostatnio tam zaglądnęłam . Dlatego podobają mi się zdjęcia anzaia , bo są zwykłe , nieupiększane kobiety , na miarę nie tylko ówczesnej techniki fotki.
    Pozdrawia taka małpa jedna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam małpo jedna. :)
      Dzięki za linka, lubię takie klimaty, gdzie o fotografii, traktuje się nieco inaczej.
      Moje zdjęcia też nie do końca są autentyczne. Od ich zrobienia minęło jednak 40-50 lat. Wprawdzie mam negatywy, ale to co prezentuję na blogu, to "zdjęcia ze zdjęć", dlatego musiałem je jakoś dostosować. Generalnie zmieniałem rysy twarzy, usuwałem tło, w kilku miejscach poprawiłem nawet ze dwie fałdki, i układ stopy. Ale były to zmiany, które mogłem wprowadzić podczas fotografowania modelki. Wtedy jednak to nie było ważne.

      PS. Dopiero dzisiaj wygrzebałem Twój komentarz ze spamu, i zaraz odpowiadam.

      Usuń
    2. Ja np. bardzo rzadko zaglądam na pocztę, prędzej przeczytam na blogach komentarze czy to u siebie czy u kogoś :)
      Powinieneś strzelić jakie współczesne foto cyfrówką jakiejś babce ,żeby pokazać i porównać różnice między fotografią kiedyś a dziś :))

      Usuń
    3. Przestało mnie to interesować w sensie amatorskim. Robię jeszcze czasami zdjęcia do banerów, ale to nie to. Fotografia jako sztuka już umarła od kilkunastu lat. Pasjonuje mnie malarstwo i grafika komputerowa, ale nie mam na to zbyt wiele czasu.

      Usuń
    4. Mój kuzyn z zamiłowania skończył plastyczną szkółkę, później zdawał na ASP w wawie 3 razy ,nie dostał się , w międzyczasie odwalił wojsko na pogotowiu, a później spróbował we wrocku i tam skończył ASP , niemniej żeby żyć zajmuje się grafiką komputerową. Też miałąm takie zapędy plastyczne ,ale za dużo chorowałam i nie dałam rady zdawać do takiego liceum, teraz już mam za ciężką rękę nawet do ołówka .

      Usuń
    5. Ja traktuję to jako dodatkowe hobby/zajęcie. A, że zacząłem wcześnie, i jak Miller nie mogę skończyć, więc mam skalę porównawczą. Też powoli schodzę na grafikę komputerową, bo tu więcej pracuje głowa, a niestety najwięcej oczy. Lubię jednak olej, bo tu do końca nie wiadomo co wyjdzie po wyschnięciu farb.

      Usuń
    6. Myślałam o malowaniu np aniołków jakie by nie wyszły , na drzewie , na takich krzywych z ciętych słojach lub surowych dechach , coś co by było kawałkiem natury z raczej kiczowatym malunkiem , ale nawet nie wiem jak do tego się zabrać , nie wiem jakie farby, i nie mam jakoś czasu i sił na hobby , czego ja już nie chciałam robić :))

      Usuń
    7. W latach 90' ub.w. malowałem kwiatki na płótnie. Nawet mi to nieźle szło, ale rynek szybko się zapełnił, wymyślono programy na plottera, i przestało się opłacać. Teraz się cieszę jak mi jakieś płótno zejdzie w ramach własnych kosztów.

      Usuń
  5. Heya! I'm at work browsing your blog from my new apple iphone!
    Just wanted to say I love reading your blog and look
    forward to all your posts! Carry on the great work!


    Feel free to visit my site: San Diego CA

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam parokrotnie jak w Milanówku malowali na jedwabiu , coś pięknego .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na płótnie mnie zainteresowało, bo wymagało innej techniki niż na blejtramie. Namalowany obraz napinano na krosno i czymś utrwalano.

      Usuń
    2. Włtaśnie zajrzałam do sklepu dla plastyków , na drzewie można malować olejnymi i akrylowymi.

      Na jedwabiu jak malowali to rozkładali mokry chyba od octu materiał na takich jakby kozetkach lub stołach chyba pokrytych gładką skayą i malowali pewnie akwarelą .
      Miłego weekendu

      Usuń
    3. No to widzę, że chyba coś wznowisz? Przewidujesz jakieś publikacje na blogu?
      Dzięki za życzenia. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Raczej nie , zresztą kto to wie ewentualnie, bodypainting , to wszyscy mamy w korzeniach po pierwotniakach ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli ... barwy wojenne, i do przodu?

    OdpowiedzUsuń
  9. ''Nie kuniecznie :))''
    Człek od zawsze coś zmalował , smarował się od robali, od słońca, od chorób , dla ozdoby i teraz jak pięknie malują na ciałach farbami , tatuaże , to akurat mi nie bardzo się podoba ale każdy ma swój wybór .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartowałem. ;) Mam 3 pokoje i 3 obrazy na ścianie. Dawniej były to grafiki, potem kopie Van Gogh'a, teraz jeden to moje kwiatki, a pozostałe to portrety psychologiczne. Ale ciało to jednak nie ściana, tu nie da się zdjąć i powiesić coś innego. Dlatego mój stosunek do bodypaintingu jest taki sam jak do golenia połowy głowy przez kobiety, czyli bardzo ambiwalentny.

      Usuń
  10. Once the party is over, you may find your boobs drooping like
    never before. Routine MRI scans and breast exams after surgery should show any rupture that has occurred.

    Two years ago a laser procedure left the orbital around her eyes red
    and disfigured.

    My web site ... Continued

    OdpowiedzUsuń