niedziela, 23 czerwca 2013

Krajobrazy część 4 - mówią wieki

Jest rok 1959 r. Dziewięcioletni wówczas brzdąc (późniejszy autor zdjęcia zamieszczonego w poście "6-latkiem w referendum") poinstruowany przez ojca próbuje aparatem fotograficznym m-ki "Linhoff Technika" utrwalić piękny widok jaki ukazał się po wyjściu z lasu na uroczą polankę z małym stawem. Warunki techniczne bardzo trudne, na pierwszym planie ciemny las, za lasem staw odbijający światło, i na dodatek zdjęcie wykonywane "pod światło". To nie mogło się udać, ale jednak się udało.



Aparat zostaje ustawiony na statywie, bo naświetlanie czasem 1/2 sek. przy przysłonie 5,6 ma zapewnić doświetlenie wnętrza lasu. Wiadomo, że cała polana zalana słońcem prześwietli się, ale na to mały brzdąc już zna sposoby, bo już potrafi w czasie naświetlania papieru zasłaniać jaśniejsze partie obrazu.
Zdjęcie - wyglądające nieco inaczej niż to zamieszczone u góry - przetrwało wiele lat jako bardzo ciekawy sposób przedstawienia skrajnych kontrastów. Wykonane na papierze błyszczącym, specjalnie naświetlane, wywołane w specjalnie przygotowanych roztworach, oddawało prawie wszystkie półcienie i szczegóły, miało tylko jedną wadę ... było nadal czarno białe.


Fotografia barwna - z uwagi na brak sprzętu, odczynników, know how, i tp. - stosowana była tylko w nielicznych wyspecjalizowanych zakładach fotograficznych. Częściej zdarzały się "kolorówki". No więc do dzieła! Nie wiem ile zdjęć zepsułem usiłując ponad pół wieku temu nanieść odpowiedni barwnik anilinowy na odpowiednie partie obrazu, bo zawsze pod koniec operacji coś się rozmazało, albo wylało. Gdy wreszcie dzieło dobiegło końca efekt był oszałamiający, jak na ówczesne środki techniczne, przypominam: Rzecz działa się w 1959 r.


Mój podkolorowany krajobraz, i jego negatyw, przetrwał w domowych archiwach do dziś, ale po 54 latach zaszły już takie zmiany chemiczne, że różni się nie tylko od oryginału, ale i w bardzo małym stopniu oddaje ówczesny plener zdjęciowy. Zdjęcie zamieściłem dla porównania ze zdjęciem jakie zauważyłem na blogu:

http://my-time-akwamaryna.blogspot.com/


Autorka powyższego zdjęcia Akwamaryna całkiem niedawno, prawdopodobnie tak jak ja 54 lata temu, postanowiła utrwalić to co zobaczyła. Moim zdaniem efekt przerósł oczekiwania. Zdjęcie genialne w swojej wymowie, drzewo i roślinność podświetlona z tyłu to feeria barw i światła. Nie ma - typowego dla aparatów kompaktowych - przesycenia kolorami. Główny motyw obrazu prawidłowo rozmieszczony na planie zdjęcia.


Akwamaryna jest miłośniczką przyrody. Na jej blogu znaleźć można kapitalne zdjęcia krajobrazów, kwiatów, i roślinności, robione w dowolnej porze roku. Jest autorką najciekawszego zdjęcia nocnego Wisły - które postaram się opublikować, omawiając kwestię zdjęć robionych nocą, lub przed i po zachodzie słońca. Dlaczego jednak wybrałem to zdjęcie? Już na pierwszy rzut oka zauważyłem pewne podobieństwo do mojego zdjęcia. Otóż lata mijają, technologia idzie naprzód, swiat się zmienia, ale nie zmienia się nasz odbiór przyrody i poczucia jej piękna.  


Dodano: 24 czerwca 2013 r.  godz. 08:00
W związku ze słusznymi uwagami alElli, i Bet, poniżej zamieszczam oryginał zdjęcia Akwamaryny. Celem uniknięcia podejrzeń nie usuwam tego zdjęcia, na którym pozostawiłem - przez nieuwagę - przedmiotowe kreski.


21 komentarzy:

  1. A te czarne, pionowe kreski na pniu drzewa to kto domalował? Wyglądają nienaturalnie...
    Ale zdjęcie faktycznie zadziwia ilością barw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dałem nie to zdjęcie. Ale myślę, że Akwamaryna mi to wybaczy, bo to była ostatnia próba poprawienia (to moja wada) czegokolwiek na tym zdjęciu. Okazało się, że jest BEZBŁĘDNE.
      Jeżeli się uda (bo nadal mam wątpliwości co do tego portalu) to spróbuję to zdjęcie "z kreskami" wykorzystać do tematu "Skala barw i odcieni". Nie będę wymieniał zdjęcia, bo oryginały są na blogu Akwamaryny. Ostatecznie w porównaniu z moim 54-letnim "staruszkiem" chodzi nie o światłocienie (czyli te kreski), ale o "dyfrakcję światła", czyli ugięcie i odkształcenie światła po przejściu przez dwa różne ośrodki. Jestem pod wrażeniem Twojej spostrzegawczości.

      Usuń
    2. Nieeeee, te krechy są tak wyraźne, że każdy je wypatrzy.
      Ale już dyfrakcje i ugięcia są dla mnie za trudne:)))
      Staruszek jest fajny, taki tajemniczy... Myślę, że w wersji czarno-białej bardziej by mi się podobał.

      Usuń
    3. Z krechami jest problem, bo musiałem udać się do źródła (skasowałem oryginałem, a zostawiłem te z kreskami). Problem jest też z tematem posta, bo on nie jest o skali barw i odcieni, gdzie kreski będą miały olbrzymie znaczenie (udowodnię to w kolejnym poście, ale o innej tematyce). Chodzi właśnie o tę dyfrakcję, która łączy oba zdjęcia, i jest prawie najwyższym osiągnięciem w fotografice.

      A staruszek był ładniejszy w kolorach, ale przez te 54 lata zżarła go dyfuzja (to z zemsty za te kreski!), anilina się odbarwiła, i nawet zdjęcie zaczęły konsumować bakterie (niegarbowana żelatyna w emulsji!). Dyfuzja, anilina, garbowanie, to kolejne tematy, o ile do dotrwam.

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Piękne pokazanie przyrody, ale i mnie te kreski - wyglądają, jak zrobione redisówką z czarnym tuszem - kolą w oczy. Cały urok zdjęcie traci, bo krechy zwabiają uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kreskach pisałem do Bet. Natomiast urok zdjęcia polega - moim zdaniem - właśnie na tych silnych dyfrakcjach, które zdjęcie zamieniły w sztukę. Nie należy go oglądać w powiększeniu, bo kreski, jak kreski ... wrócą w innym temacie.

      Usuń
    2. Znaczy, ze "fale" na tych szczelinach kory drzewa ugięły się/rozeszły się?

      Usuń
    3. Szczelina - w tym konkretnym przypadku - to promienie, które zostają zatrzymane na granicy zetknięcia się z przeszkodą (drzewa, liście, i inne przedmioty). Widziane są dopiero wtedy, gdy prawie "lecą na obiektyw". A prawie w tym przypadku znaczy wiele, bo zdjęcie można totalnie zepsuć, albo uzyskać to co ma Akwamaryna. Zresztą Ty, jak i Bet, też macie kilka takich zdjęć. Różnica jest tylko taka, że u Akwamaryny to jest ponad 30% obrazu, a u Was ok. 2-3%. Lepsze zdjęcia robi jeszcze Malina (10-15%), ale nie mam zgody na publikację, więc pozostaniemy przy naszej mistrzyni dyfrakcji Akwamarynie.

      Usuń
  3. Anzai, dziękuję!
    Jeżeli uda mi się pomóc w sprawie kresek to już spieszę i wysyłam link.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, i przepraszam za kłopot.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anzai, a ten "wyblakły wrzoso-fiolet" na górze fotografii? Nigdy nie przypuszczałam, że to jest cenna wartość. Zawsze wyrzucałam zdjęcia podświetlone z tyłu, które taki "wrzosik" miały, sądząc, że popsute, hi, hi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo też tak myślałem, że popełniono błąd przy ekspozycji, ale próbowałem kadrować (sprawdzając czy można było z innego miejsca fotografować) i okazało się, że to jest najlepsze ujęcie. Spróbuję jeszcze zamarkować tymi "kreskami", ale to już jest inna bajka.
      To zdjęcie ma pełno zagadek, ten "wyblakły wrzoso-fiolet" to efekt odbicia światła z nieba. Na moim zdjęciu "staruszku" światło prześwietliło młody las i wszystko z tyłu jest wściekle zielone. Generalnie to jednak są złudzenia optyczne, które sprzęt bezlitośnie obnaża. Tu decyduje doświadczenie fotografa, albo przypadek, a może jedno i drugie?

      Usuń
  6. Co do "staruszka", jak go nazwaliście, to się nie wypowiadam, bo starszy ode mnie. Ale to drzewo jest fantastyczne. Też nie widzę żadnych błędów. Szkoda, że dziewczyny robią to w takiej niskiej rozdzielczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ja też staruszka oglądam w milczeniu, bo sam nie wiem, czy trud pokolorowania go zrównoważyły późniejsze zachwyty nad nim...

      Usuń
    2. Muszę nad tym popracować, ale zdaje się, że to wina nienajlepszego narzędzia pracy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Sprzętu bym raczej nie podejrzewał, bo praktycznie nawet telefony robią zdjęcia już powyżej 5 Mpx. Może to: kwestia nastawień aparatu, lekko poruszonego zdjęcia, czy reformatowania podczas publikacji.

      Usuń
  7. Ooooooo...... bez kresek jest rewelacyjnie! Ty,ty,ty...psuju jeden :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żal tego łabędzia, którego przegoniłem ze stawu na jezioro? ;) :) Dla odmiany Akwamarynie zamaluję teraz jedno zdjęcie.

      Usuń
    2. Myślisz, że łabędź uwierzył w tę sklonowaną wodę stawu? Widzi gołym okiem, że jezioro - to bujda, hi, hi...

      Usuń
  8. Uwierzył, nie uwierzył, ale wreszcie płynie tam, gdzie mu wody przybyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łabędź jest OK ale tych kresek na drzewie nie mogłam darować :)))

      Usuń