Dystorsja, to zjawisko opisane na poniższym rysunku.
Plik:Lens distorsion.svg[edytuj]
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Lens_distorsion.svg (Plik SVG, nominalnie 429 × 384 pikseli, rozmiar pliku: 21 KB)
Oczywiście poglądowy rysunek j.w. przedstawia tylko jedną z sytuacji występujących w praktyce, gdy fotografujący stoi na wprost centralnego punktu fotografowanego obiektu, i dotyczy tylko geometrycznych zniekształceń obrazu. Wystarczy jednak przesunąć się w dowolną stronę od tego punktu, aby błędy ukazane na dystorsji beczkowej i poduszkowej uwypukliły się w sposób nieraz całkowicie dyskwalifikujący zdjęcie.
Jeżeli uzyskam zgodę osób, które zostały tak sfotografowane, to postaram się opublikować zdjęcie z odpowiednim komentarzem. Chwilowo jednak przedstawiam to co znalazłem w Google. Oczywiście poglądowy rysunek przedstawia tylko jedną z sytuacji występujących w praktyce, gdy fotografujący stoi na wprost centralnego punktu fotografowanego obiektu, i dotyczy tylko geometrycznych zniekształceń obrazu. Wystarczy jednak przesunąć się w dowolną stronę od tego punktu, aby błędy ukazane na dystorsji beczkowej i poduszkowej uwypukliły się w sposób nieraz całkowicie dyskwalifikujący zdjęcie.
Wiemy już co to dystorsja, i jak ona wygląda w praktyce. Postawmy jednak pytanie: Które z powyższych zdjęć gmachu Politechniki wydaje się najbardziej naturalne? - to przekonamy się, że odpowiedź nie będzie jednoznaczna, i prawdopodobnie zostaną wybrane dwa górne zdjęcia, czyli te z największymi błędami dystorsyjnymi. Przyczyną jest nasz: a/ układ optyczny, czyli oko, które "widzi" podobnie jak obiektyw aparatu, i b/ mózg, jako analizator obrazu, który koryguje to co odbiera oko.
Wyjaśnienie jest bardzo proste. Dla osób, które nigdy nie miały okazji zatrzymać się przed gmachem, obejrzeć go z różnych stron, a może nawet widziały go tylko w TV, albo na takich właśnie zniekształconych zdjęciach, dwa pierwsze górne obrazy będą naturalnymi. Dla osób, które "znają gmach z bliska", a nawet były w środku (i stąd wiedzą np., że okna są wszędzie tej samej wielkości), naturalnymi będą dwa dolne zdjęcia. I tylko profesjonalista zastanowi się jak to możliwe, aby na prawym dolnym zdjęciu oddać prawie idealne kształty budynku. Psychologia, bo to ona jest sprawczynią naszych złudzeń, potrafi nam spłatać jeszcze większego figla (wykorzystywanego zresztą w technikach śledczych).
Otóż gdyby autora zdjęcia lewego dolnego spytać bezpośrednio po wykonaniu zdjęcia: Kim jest, i jak ubrana była osoba idąca przed gmachem?, to prawdopodobnie odpowiedzi byśmy nie uzyskali. O tym jednak co zarejestrował mózg fotografa możemy się dowiedzieć np. podczas sesji hipnotycznej, gdzie badany nagle "przypomina" sobie nie tylko szczegóły ubrania, ale kierunek marszu przechodnia, jego tempo, itd., itd., ... Nie zagłębiając się bliżej w szczegóły wypada potwierdzić tylko, że "widzimy to co chcemy widzieć, i na co pozwalają nam nasze doświadczenia, zdolności kojarzenia, itp. czynniki mało związane z oglądanym właśnie obrazem". I o tym warto pamiętać w trakcie robienia zdjęć.
O pewnych regułach warto także pamiętać robiąc zdjęcia grupowe, najczęściej t.zw. "klasowe". Otóż dystorsja to nie jedyna wada układu optycznego, bowiem obraz jest przetwarzany (zarówno przez oko jak i aparat) nieliniowo, co dotyczy zarówno ostrości, jasności, jak i barw. Na razie zajmiemy się tylko ostrością. Jak widać na poniższym, "wyrysowanym" przez mnie Rys. 1a, nie wszystkie punkty obrazu znajdują się dokładnie w tej samej odległości od aparatu, i w związku z tym nie wszystkie zostaną poprawnie przekazane na matówkę, czy matrycę aparatu.
Wad tych nie dostrzegamy na zrobionych przez nas zdjęciach, bowiem układ optyczny, oraz proces obróbki (chemicznej, cyfrowej, czy graficznej) obrazu, w większości usuwa, albo koryguje te błędy. Pomimo tego jednak nadal nie znajduję idealnych "zdjęć klasowych", bo zawsze osoby znajdujące się na skrajnych miejscach od centralnego punktu obrazu są, albo nieostre, albo nieco mniejsze, albo mają inny kolor oczu, itd., itd., ... Jeżeli spojrzymy na powyższy rysunek, to zauważymy, że nie wszyscy uczniowie ustawieni na ławce szkolnej (niebieski kolor) znajdują się w takiej samej odległości od aparatu. Idealnie więc "wyjdą na zdjęciu" tylko osoby umieszczone najbliżej "linii ostrości" (tu oznaczona zielonym kolorem),
Jeżeli więc nie mamy doskonałej optyki wymiennej, inteligentnego przetwornika obrazu, i nie chcemy później męczyć się nad obróbką, to spróbujmy w trakcie robienia zdjęć tak ustawić fotografowane osoby, aby każda z nich znajdowała się chociaż w tej samej odległości od aparatu. To zapewni nam chociażby oddanie naturalnych wymiarów fotografowanych obiektów. Dobrym sposobem jest także skorzystanie z funkcji "zoom", ale o tym jak i o innych praktycznych sposobach korygowania tego o czym nawet nie wiemy, że jest wadą, postaram się napisać w kolejnym poście.
Oooo! To jest cenna wskazówka praktyczna: wszyscy / dotyczy także "wszystkiego" czyli przedmiotów też?/ w jednej odległości od aparatu.
OdpowiedzUsuńFotografując dzieci klasowe należy je ustawić w łuku a nie w linii. Dobrze myślę?
Bardzo dobrze! Pozornie ta różnica odległości 1-2 m nie ma wpływu na ostrość, ale ludziki na brzegach zawsze są trochę mniejsze.
UsuńOch, jak miło być znowu dobrą uczennicą....
Usuń