Wiem, że za Szwajcarię, która "walczy o ogień, i już ma ogień" mam przerąbane. Podejmuję więc próbę rehabilitacji. Oto Szwajcaria od lewej do prawej strony, widziana okiem alElli.
Często zdarza się nam taka sytuacja, że nagle spostrzegamy takie miejsce, które chcielibyśmy sfotografować w całości, ale jakby "brakuje" nam aparatu. Poniższy montaż kilku zdjęć, które wykonała alElla udowodni, że i w takiej sytuacji nie jesteśmy całkowicie bezradni. Aby się przekonać jakie zdjęcia, i jak, zostały wykorzystane zapraszam na stronę:
http://grycela.blogspot.com/2013/06/miosc-od-pierwszego-wejrzenia.html#comment-form
Jak sprawić, aby kilka zdjęć wykonanych zwykłym aparatem (najnowocześniejsze już mają opcję "krajobraz") oddało właściwości tego co wokół siebie widzimy, pokazuję na znacznie prostszym przykładzie zdjęcia nocnego 7a
autorstwa Akwamaryny. Autorka wykonała z tego samego miejsca, i w krótkim odstępie czasu (to ważne!) dwa ciekawe zdjęcia 8a i 9a,
zamieszczone na stronie
http://my-time-akwamaryna.blogspot.com/2012_11_01_archive.html
Nasuwa się pierwsza praktyczna uwaga: Przy fotografowaniu krajobrazów o t.zw. "długim planie poziomym" (rzeka, morze, horyzont) należy unikać stosowania formatu 4:3. Nieco lepszym jest format 16:9, ale i tutaj trzeba się liczyć z przycięciem obrazu w pionie. Z tych względów należy dość precyzyjnie obliczać wielkość i położenie t.zw. "planu pierwszego". Jak widać w obu przypadkach plan ten nie został prawidłowo wyeksponowany, i w obu popełniono te same błędy.
Na zdjęciu "szwajcarskim" nie wiadomo czy chodzi o: a/ pień drewna zajmujący znaczną część lewego dolnego obszaru zdjęcia, czy o b/ mały kościółek znajdujący się w głębi obrazu. Podobnie na zdjęciu "nocnym" o miano planu pierwszego rywalizują krzaki na dole zdjęcia, i stalowe liny podtrzymujące most w prawej górnej części obrazu.
Doczekała się alElla łamania:)))
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu szwajcarskim chodzi o góry i jeziora. Ja tak odbieram to zdjęcie.
A ten "pień" to prawdopodobnie barierka pomostu lub tarasu widokowego. Nawet dobrze, że jest bo wiemy, że to zdjęcie robiła żywa, konkretna osoba stojąca w tym miejscu. Zdjęcie niesie więc jakiś ładunek emocji a nie jest bezdusznym plakatem.
Dorabiam filozofię do fotografii:))))
No tak, alElla czekała na "łamanie" i złamała mnie.
OdpowiedzUsuńCo do panoramy to przypuszczam, że chyba wszyscy by chcieli, aby chodziło o góry i jeziora, problem w tym, że one są najsłabiej widoczne. Na pierwszym planie jest pień/barierka, i dobrze, bo jest punkt odniesienia wielkości. A dalej już nie bardzo wiem ... może jednak to ma być całość, czyli urokliwy kościół w miasteczku nad jeziorem wśród gór (to dopiero filozofia!). Przyznasz chyba, że gdyby trzeba było opisać to zdjęcie, np. do Google, to byłby problem.
Fajny i ciekawy blog, zostawiam sobie "na potem" gdyż chwilowo doginam w robocie... ale na pewno będę wracać i uczyć się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dziękuję za wizytę i wyrażenie zgody na publikację. Życzę sukcesów w "doginaniu". Miło mi będzie gościć ponownie.
UsuńPozdrawiam :)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńŁamanie... łamaniem...
Ale jakie to szerokie horyzonty trzeba mieć, by takie zdjęcie zrobić :)
Pozdrawiam serdecznie.
alEllu, zawsze wierzyłem w Twoje nieograniczone możliwości. :)
Usuń