czwartek, 25 lipca 2013

Retusz, czy fotomontaż? Podróbka!





Teoretycznie zawodowy fotograf nie przyznaje się do graficznej obróbki zdjęć, praktycznie robią to wszyscy. Nie zawsze wynika to wyłącznie z chęci "podrasowania" zdjęcia, bo pewnych uchybień - jak złe pionowanie, kadrowanie, czy nieprzewidziane odbłyski pojawiające się w trakcie zapisywania obrazu na matrycy, a dawniej podczas otwarcia migawki - nie da się przewidzieć. Do niedawna takim klasycznym przykładem na bezradność fotografującego był efekt t.zw. "czerwonych oczu".


Nadal też większość aparatów - chociaż to wynika głównie z braku uzgodnień pomiędzy producentami - inaczej analizuje charakterystykę barwną światła. Można to sprawdzić fotografując ten sam obiekt w "świetle zastanym" różnymi typami aparatów. Poprawianiu właśnie tych niedoróbek służą głównie programy do graficznej obróbki zdjęć. O wklejaniu i wycinaniu co nieco już było w poprzednich postach, teraz więc obróbka: kolorów, warstw, oraz takich podstawowych właściwości zdjęcia jak: jasność, kontrast, i nasycenie kolorem.


Wśród zdjęć lodowców jakie alElla przywiozła ze swojej wycieczki do Szwajcarii praktycznie nie znalazłem żadnego nieudanego. Nie da się przecież uprawiać biegu przełajowego tylko po to, aby ominąć jakieś słupy telegraficzne z drutami. A druty ... w ostateczności można usunąć ogólnie dostępnymi programami graficznymi. Po drobnej korekcie, pozwoliłem sobie jeszcze radykalnie zmienić barwy, nie po to, aby poprawić zdjęcie, ale pokazać jakie są granice graficznej obróbki.


Na początku postu zamieściłem dwa zdjęcia, 3b, i 3c (numeracja zachowana tylko w nazwie pliku) pierwsze po usunięciu drutów, a drugie po dodaniu kolorów. Oryginał można znaleźć na stronie:

http://grycela.blogspot.com/2013/06/miosc-od-pierwszego-wejrzenia.html

trzeba tylko przejrzeć slajdy. Poniżej kolejne dwa zdjęcia, 3a po usunięciu drutów, i 4a po korekcji barwnej.




Korekcja barwna, to nieco oddzielny temat nad którym warto nieco się zatrzymać. Nie wnikając w szczegóły można w dużym uogólnieniu przyjąć, że t.zw. Barwoczułość matrycy", czyli naszego aparatu, jest uzależniona głównie od technologii obróbki sygnału, a więc obrazu docierającego do aparatu, na różnych jego etapach. Jeżeli nie dysponujemy t.zw. "plikiem RAW" (o tym w dalszych postach) to praktycznie nasz aparat zrobi to co mu wytwórnia dała, i czego oczekuje nasz system odbioru obrazów.


Z coraz większym zainteresowaniem obserwuję także poczynania Akwamaryny

http://my-time-akwamaryna.blogspot.com/2013/07/sciezki-drozki-drogi.html#comment-form

która "poluje" na tylne światło fotografowanych obiektów. Zdjęcie górne "akwa 1a" to oryginał, natomiast na dolnym "akwa 2a" spróbowałem zabawić się kolorystyką. Nie wiem jakim aparatem dysponuje autorka zdjęcia, ale warto zauważyć, że do takich zdjęć przydaje się nieco szczęścia (dobra pogoda, światło, efekty specjalne np. kilka chwil po deszczu, itd.), lustrzanka, i "oszukanie aparatu" tak, aby mierzył światło wyłącznie w ciemnych partiach.  




Zdjęć nie numerowałem, bo być może autorki będą chciały zamieścić je u siebie. Niestety nie mogę też podać nazw oprogramowań graficznych, ale są one ogólnie dostępne w sieci, i za darmo. Tu praktyczna uwaga, ja ściągam oprogramowania ze wszystkimi "przyległościami" (często są to programy szpiegujące), a potem usuwam to co niepotrzebne, nieraz już ze złapanymi wirusami. Być może niektórzy z Czytelników zadadzą sobie pytanie: Dlaczego korygując barwę zdjęć, zrobiłem to aż z taką przesadą? No i właśnie.


Otóż sposób odbioru bodźców zewnętrznych przez człowieka jest w znacznym stopniu uwarunkowany genetycznie i wzmocniony (lub osłabiony!) w procesie fizjologicznego rozwoju zmysłów. Oznacza to np., że jednym podoba się kolor zielony, innym niebieski, jedni wolą smak słodki, inni kwaśny. Lubimy muzykę poważną, albo rapujemy. Znam nawet osoby lubiące panie z odnóżami i panów z klatą owłosioną, inni wolą golone. Szczytem perwersji jest chyba to, że jedni lubią Zosię, a inni mamę Zosi. Na ogół jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w połowie jest to głównie kwestia przyzwyczajeń.
 

Jeden z moich przyjaciół znany malarz, lubił krytykować moje obrazy, i nie ukrywam, że zawsze czekałem na ten, kulminacyjny dla mnie, etap naszego spotkania. Gdy jednak ciągle upierał się, że źle oddałem barwę zieleni odbitej w miejskim (to ważne!) stawie, poprosiłem go, aby sam skorygował część obrazu. Po kilku tygodniach (wiadomo schnięcie obrazu, konserwacja, itp. czynniki mające wpływ na barwę) porównałem jego odcień z moim, i nadal nie widząc różnicy uznałem, że Klaudiusz - tak ma na imię - robi ze mnie wariata.


Dopiero po kilkunastu latach, mając dostęp do bardzo czułego analizatora barw, przekonałem się, że Klaudiusz miał rację! Jego zieleń uwzględniała odbicie okolicznych budynków wykonanych z białej cegły (biała fabryka Geyera, ze stawem). Dla mnie były to różnice niezauważalne. Obok tego stawu i fabryki przejeżdżaliśmy prawie codziennie. Okazało się jednak, że rasowy malarz nie tylko inaczej odbiera kolory, ale i inaczej je zapamiętuje. Od tej pory maluję już tylko dla siebie.


Poniższy link otwiera galerię zdjęć i obrazów (jest tam też i moje) fabryki na tle stawu, albo stawu na tle fabryki. Zapraszam więc do analizy porównawczej.

http://www.google.pl/search?q=staw+Geyera+w+%C5%81odzi&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=uLbwUf7sCY3OsgbAkIDwCA&sqi=2&ved=0CE0QsAQ&biw=1280&bih=867 


12 komentarzy:

  1. Co ja słyszę? Malujesz?????????????? Oooooo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w połowie lat 80' ub.w. zacząłem się zastanawiać nad sensem zajmowania się malarstwem. Okazało się bowiem, że zwykła drukarka, dobrze zaprogramowana jest w stanie "wydrukować" najlepsze dzieła nawet Rembrandta, tak że z odróżnieniem ich od oryginału mają kłopot nawet specjaliści. Po 2000 r. pojawiły się inteligentne programy symulujące nawet poszczególne epoki w malarstwie. No i mamy zastój ...

      Usuń
  2. Tak myślę o tym co mówisz o kolorach o obrabianiu zdjęć i wyszło mi, że obrabiający robi to według swojej wrażliwości i tak jak mu artystyczna dusza nakazuje. Jak malowanie obrazu. Nie wszystkim może odpowiadać wersja artysty i dlatego nie wszystkie zdjęcia podobają się każdemu.
    Mnie zachwycają te oryginalne zarówno lodowce jak i drzewa w słońcu. Natura dobiera chyba najlepsze barwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że nie da się jednoznacznie określić co to jest "naturalne". Dla daltonisty będzie to świat w szarych kolorach, inaczej ten świat widzi malarz Klaudiusz, a inaczej my. Są ludzie, którzy kolory odbierają za pomocą ... dłoni. Poza tym jeszcze funkcjonuje układ dostosowawczy, i np. po wyjściu z kina, przez kilka minut mrużymy oczy, jeżeli będziemy dłużej obserwować np czerwoną barwę, to po zamknięciu oczu (albo spojrzeniu na białą kartkę) przez kilka minut będziemy widzieli kolor przeciwstawny czyli zielony, it., itd., Do tego jeszcze dochodzi genetyka, wychowanie, percepcja, przyzwyczajenia, złudzenia optyczne, i szereg innych czynników.
      Poza tym, tak w zasadzie to nie wiemy jak wygląda ten świat, bo przecież on też istnieje w tych zakresach, które są dla nas niedostrzegalne (podczerwień, ultrafiolet, i inne tego typu promieniowania).
      Artyści z reguły tworzą "pod klienta", i to oni tworzą też modę, trendy, i w konsekwencji przecierają nam drogę do odbioru.

      Usuń
  3. Ja nie chcę aby artysta tworzył "pod klienta" bo wtedy zamienia się w rzemieślnika.
    Wiem, wiem, "z czegoś trzeba żyć"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy myślimy o tym samym. Wydaje mi się, że zarzucasz mi to, że coś majstruję przy zdjęciach alElli usiłując dowieść, że są złe, ale przecież ja nie twierdzę, że te "moje" skorygowane są lepsze. Pomiędzy zdjęciem 3b i 3c jest przepaść, czyli kilka milionów kombinacji kolorystycznych, ja pokazałem jedną z nich dowodząc, że z obróbką trzeba ostrożnie.

      Czym innym natomiast jest kreowanie sztuki przez artystę, i czymś zupełnie innym wrażliwość malarza na odbiót barw. Te trzy wątki zakłócają nam dyskusję, bo przecież ja też wiem, że "z czegoś trzeba żyć".

      Usuń
    2. Oczywiście, że nasze myśli się skierowały na inne tory.
      Absolutnie niczego Tobie nie zarzucam, broń Boże. Wiem, że majstrujesz aby pokazać co można zrobić.
      Moja refleksja była natury ogólnej, ponadczasowej nawet /hi,hi,hi.../ i dotyczyła zadumania nad powinnością artysty. Moim zdaniem powinien wyrażać swoje myśli i uczucia a nie kierować się "aby się ludziom podobało".

      Usuń
    3. Tak też podejrzewałem.
      Majstruję, bo chciałbym przejść do bardziej poważnych tematów, gdzie zamierzam pokazywać jak oprogramowaniem komputerowym można zastąpić drogi sprzęt fotograficzny.

      Co do powinności artysty to jasne, że powinien wyrażać swoje myśli i uczucia a nie kierować się "aby się ludziom podobało". Ja bym nawet dodał, że bardziej powinien kreować ten świat, niż go przedstawiać.

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Ja zawsze porównuję zdjęcie do tego, co mam zapamiętane pod zamkniętymi powiekami. Jeśli kolorystyka jest taka sama, to oceniam zdjęcie, jako dobre i prawdziwie pokazujące krajobraz.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno pijanemu trudno uwierzyć jak ktoś mówi mu, że jest pijany. Nam trzeźwym też świat się wydaje takim jakim go widzimy. Po celowym przerysowaniu kolorystycznie Twoich zdjęć i Akwamaryny, chyba już nikt nie ma złudzeń jak blisko do podróby. Przecież ani góry, ani drzewo nie wyglądają tak jak ja to pokazałem, a jednak są tacy co wierzą ...
      Też jestem zdania, że najlepiej ocenia nasz mózg, problem tylko, że nasz sposób odbioru kolorów (a także smaku, zapachu, dotyku) jest na tyle złożony, że dla znormalizowania stosuje się określone wzorce.

      Jak łatwo ulegamy złudzeniom (a może tylko zmęczeniu) można się przekonać "guglając" po necie, ja proponuję zacząć od tego długiego linku.

      https://www.google.pl/search?q=z%C5%82udzenia+optyczne+barwne&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=MGH2Uf3mG8naOI3GgIgE&ved=0CDAQsAQ&biw=1280&bih=909#facrc=_&imgdii=_&imgrc=9GbO5qvNrXA9PM%3A%3B2O5hlZT9J2UL4M%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.optometria.info%252Fwp-includes%252Fimages%252Fblog%252Fillusionspinning.png%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.optometria.info%252Fzludzenia-wzrokowe%252F%3B320%3B313

      Usuń
    2. Anzai, litości nie masz chyba :)
      W wakacje guglowć? To zajęcie na zimę.

      Usuń
    3. Wygugluj sobie, że właśnie jesteś w Himalajach, jest 36 stopni, ale minus, i trzęsiesz się z ... zimna.

      Usuń