Po aferze seksualnej, jaką opisałem w poście:
http://foto-anzai.blogspot.com/2013/06/6-latkiem-w-referendum.html
na wiele lat, praktycznie do osiągnięcia 25 r.ż. (rodzice pobierali dodatek dla uczącego się studenta) przestałem publikować obrazy w zakazanym - dla mnie, jeszcze gówniarza - stylu i tematyce. Na szczęście zaczęła mnie pasjonować fotografia barwna. Oczywiście ambicją była obróbka "od A do Z", co w latach 60/70 ub.w. było sporym problemem nawet dla wyspecjalizowanych zakładów fotograficznych.
Nadal więc eksperymentowałem w fotografii barwnej, i jednocześnie podkolorowywałem ciekawsze czarno - białe zdjęcia. Teraz już nie nakładałem barwnika na gotowe zdjęcie, ale zabarwiałem je w różnych roztworach (najczęściej osłabiaczach lub wzmacniaczach) chemicznych. Co z tego wyszło prezentuję na poniższych fotografiach 1c i 1a.
Przypominam, że zarówno zdjęcia, jak i zastosowane techniki barwienia pochodzą z końca lat 60" ub.w.
Całkiem ładne kolorki. Przypuszcza, że uzyskanie tego efektu to sporo pracy i pomysłowości.
OdpowiedzUsuńŁabędzia mi ukradłeś:)))
Też mi się wtedy, prawie pół wieku temu, te kolorki podobały. Ale to już był koniec tej mody, i chyba koniec postów w tym temacie.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że łabędzia mi nie odpuścisz, ale to jest jego pra.......pra dziadek.
Te kolorki pasują do nieostrości tych zdjęć.
UsuńŁabędzie są dwa więc to praprapra....rodzice mojego łabędzia.
Nawet motyw na tym zdjęciu podobny i jakby się uprzeć to można domniemywać, że jest to to samo jezioro:)))
Jezioro to może niekoniecznie to samo, ale drzewo, które Ci dorysowałem to na pewno to samo. Coś w tym chyba jest, że na widok "jeziora łabędziego" podnosi się nam ciśnienie.
UsuńTe zdjęcia były utrzymane w takiej jasnej tonacji, bo taki był wtedy trend, ale mam jeszcze bardzo ciemne, tylko one są dość znane, bo "kalendarzowe", więc je utajniam.